Stawiam tezę. Chyba bardzo odważną. Proszę- niech ktoś próbuje ją obalić. My-kobiety jesteśmy naiwnymi kretynkami. Czytaj dalej „baby są głupie”
Stawiam tezę. Chyba bardzo odważną. Proszę- niech ktoś próbuje ją obalić. My-kobiety jesteśmy naiwnymi kretynkami. Czytaj dalej „baby są głupie”
Długo mnie nie było znowu…
A to dlatego, że w tym roku świat mi się zatrzymał. Chyba dopiero zaczyna ruszać, tzn. mam taką nadzieję…
Święta Bożego Narodzenia przed nami. Już składałam Wam tutaj tyle razy życzenia. Spełniały się? 😉 Nie ma we mnie w tym roku smutku, pragnień ani wielkich uczuć. Po prostu delikatnie się uśmiecham na myśl o Bożym Narodzeniu, o kolędach, czasie spokoju, światełkach i domowym cieple. To może tego Wam życzyć? Tego spokoju i domowego ciepła? Nie kłóćcie się z bliskimi. Po co? Skoro to są nasi bliscy, żyjemy z nimi, to nie kłóćmy się. A jeśli nie możemy z nimi wytrzymać, to po co spędzać z nimi ten czas?
Tak- niech to będzie dla Was dobry czas. I taki, jak Wy tego potrzebujecie.
Życzę Wam ja- Chomikowa 🙂
Bardzo rzadko miewam kaca (moralnego nigdy… Aż nie wiem czy nie żałuję). Staram się pić ilości rozsądne a jak nie rozsądne, to coś dobrego, co nie spowoduje, że kolejnego dnia będę wrakiem człowieka. Czytaj dalej „śniadanie kacowe”
Weekend.
Akurat nad babcią wypadł dyżur Rodzicielki. Ja wiem, że ona źle to znosi i wcale się jej nie dziwię.
W sobotni wieczór schodzę do Rodzicielki i Przyszywanego. Zaglądam do babci. Babcia jak zawsze po lekach wesoło sobie nuci jakąś nieznaną mi melodię pod nosem i mało świadomie patrzy w telewizor.
-Wszystko u ciebie ok, babciu?-Pytam nie oczekując w sumie żadnej odpowiedzi.
-A dobrze, Duża. Taki ładny był dzionek.
No tak- jak zawsze jest/był ładny dzionek. Czytaj dalej „dom wariatów”
Ostatnie lata nie były najlepsze. Oczywiście nie były też najgorsze, bo tragedie spotykają ludzi a mnie i moją rodzinę jakoś na szczęście omijały, ale nie wydarzało się też nic, co choć trochę wzniosłoby mnie ponad ziemię. Robiłam co mogłam, żeby sprawiać sobie choć najmniejsze przyjemności i chyba tylko to ratowało mi życie, bo ciągle trafiałam na ludzi, którzy… nie powinni pojawiać się na mojej drodze i przez których moja wiara w świat i przyszłość zbliżała się do przepaści.
I tak lata mijały.
Późną wiosną tego roku, kiedy obudziłam się o 4 rano ze łzami w oczach, popatrzyłam na przerażoną Rodzicielkę, która zbierała się tak jak i ja do pracy, zdecydowałam się zająć się sobą.
Czytaj dalej „chomikowa na full opcji optymizmu”
Po moim ostatnim rozstaniu, które miał miejsce już dość dawno temu (i zresztą przeorało mnie okrutnie, ale to zupełnie inna historia, która na pewno nie jest bajką) znów powróciłam do randkowania. No bo przecież trzeba walczyć o swoje marzenia i dzielnie iść do przodu. Taaa…
te wszystkie motywujące hasła to też jest kwestia do przedyskutowania i przeanalizowania.
Długo mnie nie było…
Zawinęłam się w swój bezpieczny kokon i trudno mi się z niego wykopać. Bo i po co, kiedy świat jest pełen egoizmu, toksycznych ludzi i gier między nimi?
Czytaj dalej „zniknęłam na jakiś czas”
Nie jestem typową kobietą. Staram się jak mogę, ale jednak do dbania o moją urodę w sposób w jaki dba mnóstwo kobiet w cywilizowanym świecie mi daleko. Moim życiowym motywatorem jest Moja N. Miłośniczka makijażu, manicuru i wszystkiego co związane jest z urodowymi „sztuczkami”. Od czasu do czasu pomaga mi dobrać narzędzia do makijażu czy podpowiadała jak używać wybranego kolorowego kosmetyku.
Nie udało jej się jednak mnie nigdy namówić na „zrobienie” paznokci.
No nie.
Czytaj dalej „idź szukać męża czyli Moja N.robi mi paznokcie”
Chcemy pomagać. Większość z nas w obecnej sytuacji chce pomagać. To jest sprawa jasna w obecnej sytuacji i zostało już o tej pomocy powiedziane tyle, że moje zdanie na ten temat uważam za zbędne. Czytaj dalej „akcja pomocy… koledze”
I znowu od początku lutego pełno wszędzie informacji przypominających o nadchodzących Walentynkach. Komercjalizacja mówią. Jak się chce świętować, to się powinno świętować codziennie tę miłość.
Czytaj dalej „co z tymi Walentynkami?”