historie miłosne na książkę

źródło: pixabay.com
źródło: pixabay.com

Jestem w Grecji ponad 2 miesiące. Niedługo. Na wiele rzeczy potrzeba więcej czasu, niż te marne 2 miesiące. Człowiek przez ten czas nawet nie zdąży porządnie się zakochać a tu proszę… Tyle się dzieje. Wysłuchałam tylu nieszczęśliwych historii, byłam świadkiem wielu rozczarowań, kłótni, rozstań i łez, że mam wrażenie, że przeżyłam tutaj przynajmniej rok (oby nie 😛 ).
Pamiętacie mojego sąsiada, któremu pół roku temu zmarła narzeczona? Pisałam o nim jakoś na początku mojego przyjazdu do Grecji.  http://niecodzienne-notatki.blog.pl/2016/05/02/opowiesci-o-bylej-czyli-mistrzyni-faux-pas/
Chłopak mówił, że potrzebuje jeszcze trochę czasu, żeby sobie wszystko poukładać w głowie, bo to była prawdziwa miłość i miała się przecież sformalizować przed ołtarzem.

Czytaj dalej „historie miłosne na książkę”

ucieczka przed życiem

źródło:pixabay.com
źródło:pixabay.com

Od zeszłego roku, kiedy rozpoczęłam pracę jako rezydentka w Bułgarii, poznałam masę nowych ludzi.  Wysłuchałam dziesiątki różnych historii i dochodzę do wniosku, że rezydentem zostają przeważnie te osoby, które czegoś szukają lub przed czymś uciekają. Ta praca pozwala zapomnieć, oczyścić umysł od złych emocji, odseparować się od ludzi od których chcemy odpocząć. Praca idealna na OCZYSZCZENIE. Oprócz sąsiada Austriaka, który po śmierci narzeczonej postanowił zostać rezydentem, mam za sąsiadkę Angielkę. Niesamowicie uśmiechnięta dziewczyna. Pełna energii, pozytywnych emocji. To jedna z tych osób, które tworzą naokoło siebie aurę radości i uśmiechu. ostatnio gotowałyśmy u niej w mieszkaniu kolację dla nas wszystkich z jednego apartamentu. Na jej łóżku leżały dziesiątki uporządkowanych fotografii. Kocham zdjęcia, więc podeszłam do łóżka zerknąć na kawałek życia koleżanki.
-Popatrz, Chomikowa. To wszyscy moi najbliżsi. Moi najwspanialsi rodzice. Mam najwspanialszego tatę pod słońcem, wiesz?- opowiada- A tutaj moja wspaniała babcia. Kocham słuchać jej historii z życia. Teraz przyprowadzam do niej chrześnicę, popatrz, tutaj jej zdjęcia, taka mała rozpuszczona cholera, ale najwspanialsza pod słońcem. Babcia zawsze znajdzie dla niej i dla mnie siłę, żeby wypić herbatę i się pośmiać. Bardzo kocham je obie.
Słucham, oglądam i aż zaczyna mnie ściskać w gardle. Wspaniała, kochająca się rodzina… Tęsknię za moją.
-Popatrz, Chomikowa. Tutaj Sam. Mój najukochańszy Sam bez którego nie wiem jak żyć. Tylko teraz się nie widzimy…

-Ej, ej! Jak masz swojego najukochańszego Sama, to po co tu przyjechałaś do roboty? Nie mów, że w UK nie ma roboty???-pytam, bo zdziwiona jestem BARDZO. Rzadko spotyka się rezydenta, który zostawił u siebie w domu kogoś tak bardzo ważnego.
– Wiesz co? On pojechał na misję do Iraku. Znowu…  Dlatego tu jestem. W październiku, kiedy mnie poinformował, że znów decyduje się na kilkuletnią misję, to zwariowałam. Przez 2 miesiące nie wypowiedziałam ani jednego słowa. Rodzice zaprowadzili mnie do psychiatry i to mi trochę pomogło uporać się z tym wszystkim. Musiałam coś ze sobą zrobić, dlatego jestem tutaj. Wiesz, Chomikowa, ja tu nie mam czasu na wspomnienia i rozmyślania. Sam jest tam, ja jestem tutaj. Nie wiem jak to będzie, ale muszę się z tym jakoś pogodzić.- opowiada energicznie i tak bardzo otwarcie, że aż oczy otwieram szeroko ze zdumienia. Ta energiczna i wesoła dziewczyna jeszcze pół roku temu nie chciała żyć i nie wiedziała, co zrobić ze swoim życiem…
-A na ile lat pojechał na tą misję?- pytam bardzo nieśmiało.
-Na 10 lat, ale on kocha tę pracę.

Mam łzy w oczach. Rezygnuję ze wspólnej kolacji.

siła przyciągania

customer-magnet-1019871_1280Znacie to uczucie, kiedy ubranie się naelektryzuje i czepia się go wszystko, co tylko może? Od drobnych paproszków po większe nitki i paskudztwa. Ręką przecierasz, mokrą szmatką machasz a to tylko pogarsza sprawę. Czepia się wszystko to, co chcielibyśmy, żeby się nie czepiało.
Ja też tak mam.
Najczęściej, jeśli chodzi o nieodpowiednich facetów. Ale o tym już było wiele razy, więc nie ma, co roztrząsać tego, że Poliglota i tak się do mnie odzywa i tak, i  że liczy na to, że jednak nadchodzący sezon spędzę z nim w pracy w Hiszpanii; że zaczepi mnie na mieście największe (nie o centymetry niestety chodzi 😛 ) „nieszczęście” zagajając w najgłupszy z możliwych sposobów („O rety! Ile masz wzrostu?”) itd.
Mam znajomą. Wiecznie psuje jej się telefon. I to nie jest tak, że ta dziewczyna nie ogarnia nowinek technologicznych. Jej autentycznie ZAWSZE coś w telefonie szwankuje. Średnio raz na pół roku swój każdy kolejny nowy telefon oddaje do naprawy. A to bateria, a to oprogramowanie a to nie wiadomo co jeszcze…
-Chomik, cholera jasna! Daj mi swój numer telefonu, bo oczywiście mam zapasowego smartphona a ciągle jakoś mi umyka wgrać tam na wszelki wypadek swoje wszystkie kontakty. Nic mnie to życie nie uczy- pisze do mnie na komunikatorze.
-Laska, a ty myślałaś o jakiejś akcji zrzucania klątwy, czy egzorcyzmach?- pytam ze śmiechem, bo naprawdę bawi mnie jej los 😉
-Ty! A ty taka mądra się zrobiłaś? Może pogadamy o tym, co ciebie się trzyma całe życie, co?-odgryza się- Może pójdziemy na takie przyjęcie razem, co?
Wybuchnęłam śmiechem, bo faktycznie „taka mądra się zrobiłam”. Całe moje życie przyciągam do siebie dziwne osoby, albo ludzi z nieszczęśliwymi historiami. Ja już się zaczęłam bać kontaktów międzyludzkich! Idę ulicą i doczłapuje się do mnie jakaś babulina z potrzebą porozmawiania. Wiadomo jak wygląda babulina. Najczęściej smutna taka, zszargana życiem… Zresztą nie ma się co dziwić- w tym kraju nie znam zadowolonego emeryta. A nie, przepraszam- moja babcia cieszy się od jakiegoś pół roku ze wszystkiego. Łyka codziennie „pocieszacze” przepisane przez psychiatrę…
No to jak nie przystanąć i nie wysłuchać babuliny, która najwyraźniej „pocieszaczy” nie łyka…? I opowiada mi historię, jak to ją własna córka wyrzuciła z mieszkania i musi teraz mieszkać gdzieś, gdzie nie ma nawet bieżącej wody… Jak całe życie pełna dobroci i miłości pomagała dzieciom, wnukom a teraz spotkał ją taki los. Aż się boję spytać „Czy jakoś pomóc?”, bo może mi życia może nie starczyć na pomoc. „Nie, ona tak tylko…” A mnie się serce łamie. Wyrzutów sumienia mam jak stąd na Księżyc. Mogłabym pół Europy nimi obdarować…
I tak jest prawie cały czas. W ciągu ostatnich 4 miesięcy odebrałam tyle telefonów od znajomych, którym świat się walił, bliscy ciężko chorowali i inne nieszczęścia na nich spadały, że brakowało mi sił na walkę z codziennością. Jakbym sama miała mało zmartwień i stresów…
Haloooooo! Czy jest tu ktoś, u kogo wszystko okej?
Kto musiał wysłuchać moich wszystkich zmartwień? Padło na Moją N. Dobrze, że dziewczyna jest wrodzoną optymistką, więc jakoś zniosła te wszystkie nieszczęścia, którymi obdarowałam jej blond główkę… Ciekawe, czy ktoś jeszcze też ją obdarowuje takimi smutkami 😛
-Bo ty za miła jesteś! Po co to wszystko robisz?- pyta znajoma.
-Nie wiem! Chyba wydreptuję sobie drogę do nieba! Wiem, że jestem za dobra, że wysłuchuję itd! Wiem! Ale z drugiej strony, czy coś mi w życiu ubędzie, jak kogoś wysłucham, albo komuś sprawię przez chwilę przyjemność?
-To idź wydrepcz drogę do baru i przynieś coś nam dobrego- kwituje ze śmiechem znajoma.
Wzdycham sobie tak teraz. Może to, że koleżance ciągle psuje się telefon, to po prostu jakieś fatum. A to, że ja ciągle przyciągam ludzi z nieszczęściami, to…
To co???? Opętanie? 😛

kobiety muszą znać prawdę

beyonce laughing gif
źródło: giphy.com

Każda kobieta chce być kochana. Miłością wielką, namiętną, do końca życia. I SZCZERĄ.
BANAŁ.
Chcemy wierzyć w te ogromne męskie miłości, w te bajki, które nam opowiadają mężczyźni już na drugiej randce, po to tylko, żeby nas zaciągnąć do łóżka. Tak bardzo przywykłyśmy do tych bajek, że kiedy któryś z nich chce być  z nami szczery i nie snuje opowieści o wielkiej miłości, która rozjaśniła im życiową drogę, niczym księżyc w pełni oświetlający zagubionym drogę w ciemnym lesie codzienności 😛 to nie potrafimy się w tym odnaleźć.
Zadzwonił do mnie zza wielkiej wody Prawie Idealny. Babiarz okrutny. Mistrz w swoim fachu. Krążą legendy, że kiedyś była taka, która mu nie uległa.
Miała na imię Chomikowa 😀
Mimo wszystko UWIELBIAM GO. Uwielbiam słuchać jego opowieści o nowych podbojach miłosnych, bawią mnie jego zdjęcia, które mi wysyła z kolejną „tą jedyną” (co oni mają z tym wysyłaniem mi zdjęć z laskami???) i o nowych tekstach, którymi podrywa kolejne ofiary na jedną noc. Ale w tych wszystkich jego podrywach nigdy nie usłyszałam, żeby którejkolwiek powiedział, że ją kocha lub coś z tych rzeczy. I chyba żadna go do tej pory się go o to nie pytała, albo może nie była tak zdziwiona odpowiedzią. Aż do wczoraj….
-Chomik! No słuchaj! Leżę sobie wczoraj po całkiem niezłym seksie z jedną panną i ona raptem się mnie pyta, czy ja jestem w niej zakochany.
Wybucham śmiechem 😀 Matko, jakie to typowe 😀
-Baby to mają wyczucie chwili, prawda?- pytam, kiedy już mogę złapać oddech- A ty oczywiście wyjmujesz z majtek pierścionek zaręczynowy i opowiadasz o miłości aż po grób?- ironizuję.
-Taaa. Trochę mnie znasz- odpowiada bardzo ubawiony- ale ty, Chomikowa słuchaj, bo dalszy ciąg jest lepszy. Mówię, że oczywiście nie jestem zakochany a ta cała w szoku! Mówi, że to NIEMOŻLIWE, żebym jej nie kochał! Czujesz?!
-Uuu, kochany! To wyrwałeś chyba niezłą pannę, którą każdy adorował słowami „kocham cię”. Albo jest taka boska, że faktycznie się w niej zakochiwali.
-Chomikowa, czy ja kiedyś spotykałem się z jakąś panną wybrakowaną? Zresztą słuchaj dalej! Ona się mnie pyta, czy ja w ogóle kiedykolwiek kochałem jakąś kobietę. No to ja znów mówię, że „nieeeeee”. Przecież nie będę jej wciskał kitów. A ta ma oczy już szerokie jak nasze pięciozłotówki, po czym mi mówi, że ja w takim razie jestem gejem. GEJEM! CZUJESZ?! JA!!!
Ja się znów pokładam ze śmiechu. Jego życie towarzyskie nadaje się na książkę, o czym zresztą go poinformowałam 😀
-Chomikowa, to nie wszystko- kontynuuje wesoły Prawie Idealny- ona mi normalnie wmawiała, że ja MUSZĘ być gejem, skoro jej nie kocham, aż się zacząłem denerwować!
-Ty?! Przecież ty jesteś oazą spokoju!
-Właśnie! Ale jak się nie denerwować, kiedy ona tak się nakręciła, że to wszystko zaczęło się robić NIESMACZNE? Ja gejem!
-I co zrobiłeś?
-Kurde… opuściłem jej domostwo, bo kompletnie się zniesmaczyłem. Odechciało mi się kobiet na jakieś 2 tygodnie.
-Chłopaku, ty za długo w tych Stanach siedzisz. Kiedy lecisz dalej?
-Właśnie! To był gwóźdź do trumny. Decyzja podjęta. Za tydzień lecę albo do Meksyku, albo na Kubę. Będę pił, to co się pije i będę palił, to co się tam pali.
-I będziesz uprawiał seks z pięknymi kobietami.
-Będę!
-I będziesz mi wysyłał kolejne zdjęcia z twojego pięknego życia.
-Będę!
-Spadaj.

Tak sobie myślę o tych wszystkich biednych, wykorzystanych (na własne życzenie) dziewczynkach, które dziwią się i płaczą, kiedy okazuje się, że facet, z którymi spędziły jedną lub dwie noce jedyne plany jakie ma na przyszłość, to te jak „wyrwać” kolejną pannę. Czy one naprawdę nie potrafią wyczuć, że ten konkretny podryw jest podrywem tylko na raz…? Czy może są tak naiwne i liczą, że „akurat może mnie się uda”? Kiedy wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że jednak nic z tego nie będzie, trzeba się upewnić pytaniem „czy mnie kochasz?” Najlepiej zaraz po seksie 😀

mam dziecko

źródło: Internet

Wybrałam się z Rodzicielką na zakupy.  Wiecie, prezenty i takie tam. Łazimy po centrum handlowym w poszukiwaniu natchnienia. To nie takie, tamto za drogie, tamto zbyt pospolite. Nie wiem kto wymyślił prezenty pod choinkę…

Nagle na środku centrum handlowego dostrzegamy uroczą świąteczną chatkę przygotowaną specjalnie dla dzieci- zabawkowe postacie z bajek „lepią” ciasteczka, „ubierają” choinkę, „wałkują” ciasto i „karmią” zwierzaki. Chatka była naprawdę śliczna i spełniała swoją rolę, bo dzieciaków w środku była cała masa.
-Dziecko! Jakie to cudne! I ten miś, co robi ciasto!- zachwycona krzyczy do mnie Rodzicielka.
Nie zdążyłam dobrze mu się przyjrzeć a Rodzicielka już była koło misia i pełna radości przyglądała mu się, jak „pracuje”. Westchnęłam głęboko i stanęłam obok kilkorga rodziców, którzy przyglądali się swoim uradowanym pociechom. Zaraz koło mnie stał troszkę starszy pan, który robił zdjęcia swojemu wnuczkowi. Chcąc nie chcąc przyglądałam się małemu dzieciakowi, który zajadając loda pozuje dziadkowi do zdjęcia. Uśmiechnęłam się do dziadka, na co ten zaczął szukać wzrokiem mojej „pociechy”. W chwili, gdy zauważył, że moja pociecha ma ponad 50 lat, popatrzył na mnie pytającym wzrokiem. Tylko znów się głupio uśmiechnęłam i wzruszyłam ramionami.
-Mamusiu, ja cię błagam, czy możemy już iść?- pytam 50-letniej kobiety, która pełna radości robi zdjęcia misiom.
Niestety nie otrzymuję odpowiedzi. Radość jest zbyt wielka, żeby usłyszeć jakiekolwiek pytanie…
-Widzi pani-zagaduje dziadek obok- coś mój wnuczek jest bardziej zainteresowany lodem, niż tą całą szopką. Nawet się nie uśmiechnie do zdjęcia.
-Widzi pan, a moja MAMUSIA ma zabawę na całego- odpowiadam i odciągam Rodzicielkę tym razem od zabawkowej choinki. Pan patrzy na mnie zdumiony jeszcze bardziej, niż na początku. Uśmiecham się do niego szeroko, jak tylko można udawać, że wszystko jest jak najbardziej w porządku 😛
-Życzę panu miłych zakupów i częściej uśmiechniętego wnuczka. Może za jakieś 50 lat będzie miał z tego więcej radości- mówię do dziadka i puszczam mu oko.

-MAMO! Czy ty mi zawsze musisz wstydu narobić?
-Ale o co ci chodzi? To już nie można misiowi zdjęcia porobić? Przecież jest boski! Poza tym cały czas się zastanawiam czy nie kupić sobie tej bluzy z Minionkami. Tylko pewnie na mnie rozmiaru nie będzie… A ty byś nie chciała?
-NIE, mamo.

A ja się zaczynałam martwić, że nie mam w wieku 30 lat jeszcze swojego własnego dziecka. A mam- mieszka piętro niżej i mówię do niego „mamo”.

porozmawiajmy o… bzykanku ;)

źródło: giph.com

Kilka ostatnich miesięcy mojego życia kręciło się naokoło… bzykania. I to nie pszczół, os czy innych stworzeń latających. Nie, nie. To by było zbyt… infantylne?

Seks (bo o seksie mowa) gdzieś ciągle towarzyszy nam w życiu. Dzieckiem nie jestem, więc coś o tym wiem 😉 Seksem kipi reklama, o seksie się plotkuje, o seksie się śni, o seksie się marzy, seks relaksuje, o seksie się rozmawia i seksem podobno nawet się leczy… Nie pytajcie mnie CO 😛
Dobrze, dobrze. W końcu to takie… naturalne. Przecież dzięki niemu większość z nas jest na tym świecie 😉 Rozmawiajmy o nim, twórzmy aluzje i uprawiajmy go jak najwięcej! Ale…
Ale… no właśnie.
Czasem mam wrażenie, że nasze życie kręci się jak nie wokół pracy, to wokół seksu właśnie. TYLKO. Stał się tak powszedni, że chleb zaczął mi smakować już inaczej 😉 I wcale nie lepiej. „Szybkie bzykanko”, jak to ujmował Prawie Idealny z kimś ledwo poznanym, to właśnie chleb powszedni dla wielu, bardzo wielu…
-No zaliczyłeś ją w końcu?- pyta Wiecznie Niezadowolona Prawie Idealnego a ja się przysłuchuję z boku z niedowierzaniem.
-Wczoraj bzyknąłem tę czarną.-chwali się na forum Petro.
-Chomikowa, ale miałam dzisiaj zarąbisty seks.-informuje mnie Wiecznie Niezadowolona.
Super, no bosko. Jak im tak kwitnie życie seksualne, to tylko się CIESZYĆ. Tylko, czy ja naprawdę chcę o tym wiedzieć??? podobno jestem dobrym słuchaczem. ZA DOBRYM, bo często po informacji, że ktoś się „bzyknął”, czy ktoś kogoś „przeleciał” następuje informacja „jak, gdzie, kiedy”.
-Dobra, dobra Petro! Ja się bardzo cieszę, że twoje życie seksualne nadal kwitnie, ale ja chyba nie chcę wiedzieć kiedy i jak to robiliście, wiesz?- stopuję w opowieściach kolegę.
I tak mi się wydawało, że byłam od tego wszystkiego gdzieś „obok”. W ich polowaniach nie uczestniczyłam, z moich nocy czy wieczorów im się nie spowiadałam i jakoś dni i tygodnie leciały.
-Ty! Chomikowa! Ty podobno na randce byłaś wczoraj!- zaśmiewając się zagaduje do mnie Prawie Idealny.
Wywiad skubany ma lepszy, niż Kreml.
-A ty, Prawie Idealny widzę, że jesteś lepiej zorientowany z moim życiu, niż ja sama.
-Dobra, dobra! Ty mi lepiej powiedz, czy było jakieś bzykanko?
????
Patrzę na gościa z niedowierzaniem.
-Ty na serio, Facet?
-Chomikowa, OCZYWIŚCIE, że na serio! No było, było????? GADAJ.
-Ej, a nawet jakby było, to czy mam ci też opowiedzieć jak i gdzie???- i nie spuszczam z niego wzroku, bo może jednak jakoś się facet speszy, może się wycofa.
Nic bardziej mylnego.
-Chomiczku! Wiesz… jak tylko będziesz miała życzenie, to oczywiście, że możesz mi wszystko opowiedzieć a ja bardzo chętnie wysłucham.-odpowiada mi z typowym dla siebie uśmiechem.
Nie wątpię 😛
Ma szczęście, że go uwielbiam.

-Chomikowa, ty musisz się tu w końcu bzyknąć!-poucza mnie Wiecznie Niezadowolona.
Nie wierzę.
-MUSZĘ?- pytam, bo uszom chyba własnym nie wierzę.
-OCZYWIŚCIE! A później mi opowiesz jak było!
-Wiesz, laska… Jakie to szczęście, że jednak nie widzę tu (póki co) kandydata na „dobre bzykanko”.-odpowiadam zgodnie z prawdą zresztą, co mnie bardzo cieszy, bo kłamać NIENAWIDZĘ.
-A ja tam, Chomikowa widzę, tylko ty nie chcesz widzieć.
No masz ci.
Okulary czas zmienić. Przez te okulary ma mnie ominąć dobry seks??? W życiu! 😛
Dobra, jedyne, co czas zmienić, to towarzystwo, które żyje tylko tym całym „bzykaniem”. Ile można się wykręcać od odpowiedzi i delikatnie zbywać znajomych? Swoją drogą zastanawiam się skąd u nich tyle energii i taka ciekawość. Może to ten bułgarski klimat? Słońce? Nadmiar pracy?
Wrócę do Polski, to wszystko wróci do normy. Ja się też unormuję.

Po powrocie do kraju spotykam się w końcu z Moją N. Nareszcie ktoś normalny, kto normalnie podchodzi do spraw seksu. ULGA.
-Chomikowa… słuchaj- zagaduje figlarnie N.-czytałam twojego bloga no i… powiedz mi w końcu! Bo nie wytrzymam!
-Jeju! Ale CO?- nie za bardzo wiem, o co jej może chodzić, bo raczej dziewczę było na bieżąco z wydarzeniami mojego życia a i rewelacyjnej niespodzianki pod postacią pierścionka zaręczynowego też ze sobą nie przywiozłam.
-No weź przestań, Chomikowa! GADAJ! No bzyknęłaś się w końcu?!

Chyba jednak NIC się nie unormuje 😛