Czym jest randka? Albo może inaczej… jak powinna wyglądać randka??? Tylko nie mówię o tych randkach z naszym wieloletnim partnerem, czy partnerką. Mówię o pierwszym, drugim czy trzecim spotkaniu. O tym etapie, kiedy jeszcze nie za bardzo się znamy, chcemy się czegoś o sobie dowiedzieć i… miło spędzić czas.
WŁAŚNIE!
Miło spędzić czas.
Z kimkolwiek jak się umawiam, to raczej po to, żeby spędzić miło czas. Nawet z Moją N, którą znam lat już prawie 30 mimo początkowego marudzenia na świat i życie, później zawsze wszystko obśmiejemy.
To czemu do cholery, jak się umawiam na randkę, to wysłuchuję od faceta jakie to ma smutne życie i jak bardzo został skrzywdzony???
Randki z powodu braku czasu już ograniczyłam do granic możliwości. Jakiś czas temu jednak dostałam ciekawą wiadomość na fejsie.
-„Hej Chomik! Wiem, że raczej mnie nie znasz, ale powiedzmy, że troszkę ja znam Ciebie. No i nasze mamy się znają 😉 Chyba nawet próbowały nas ze sobą zeswatać. To co? Może się spotkamy?”
Coś mi nie pasowało z tym swataniem, bo takiego cudu moja Rodzicielka próbowała dokonać dwa razy. Pierwszy raz ją po prostu wyśmiałam, trzasnęłam tyłkiem i poszłam do siebie a drugi raz zebrała opierdziel jakich mało, z wiązanką słów powszechnie uważanych za obraźliwe i ciszą z mojej strony przez prawie 2 dni 🙂 Wiem, że nie zrobiłaby tego po raz trzeci 🙂
-„Hej! Moja matka chciałaby mnie zeswatać, mówisz? Może i coś kręcisz, ale niech ci będzie 😉 Mam wolny jutrzejszy wieczór, więc jak masz ochotę, to mimo wszystko możemy się spotkać”-odpisałam Tajemniczemu Don Pedro 😉
Po drodze wymieniliśmy jeszcze kilka wiadomości , dzięki którym nabierałam pewności, czy w ogóle chce się z facetem zobaczyć i doczłapałam się kolejnego dnia na randkę ( a dużo mnie to kosztowało, bo jeszcze 4 h wcześniej byłam pierwszy raz w życiu holowana i jedyne emocje, jakie mną targały, to był wkurw 🙂 )
I może i randka byłaby całkiem udana, gdybym się faceta nie zapytała czemu nie wyszło mu małżeństwo. Po co się pytałam? Bo dobrze wiedzieć, czy na przykład gdzieś tam po pijaku nie przespał się z koleżanką z pracy. Ale to przecież był jeden jedyny raz i to po pijaku, więc w ogóle nie powinno się liczyć, ale małżonka jakoś tak się mocno obraziła, że wystąpiła o rozwód 🙂
Tu było troszkę odwrotnie. To małżonka przespała się z jego kolegą. I to nie jeden raz.
No i spoko.
Wystarczyłaby mi taka informacja. Naprawdę! Jedna informacja i wracamy do schabowego. SERIO.
Godzinę słuchałam historii nieudanego małżeństwa. Aż mi się nóż tępił na talerzu. Przez myśl mi nawet przeszło, czy by faceta nie poczęstować historiami o moich nieudanych związkach i innych smutkach tego świata. Ale nie… Wystarczy, że już ja mam popsuty wieczór. Znów wezmę ten smutek świata na siebie 😛
Ale za randkę poproszę 100 zł. Tyle mniej więcej wynosi spotkanie z psychologiem.
Wprowadzam od dzisiaj cennik randek 😛 W końcu uzbieram na nowe Pędzidło 😛
Ehh, Chomik.
Może po prostu przerwij taki słowotok? Zamiast słuchać przez godzinę i tępić noże – szybkie odklepanie w matę tudzież inny stół z tekstem „wystarczy, poddaję się, zmieńmy dyscyplinę” i włala…
Skoro pytałaś – gość zaczyna temat. A że nie kończy zbyt szybko… to chyba dobrze 😛
Nie męcz się…
No chyba, że faktycznie chcesz się dorobić nowego pędzidła 😀
Nie umiem przerywać…. ale! Dwa razy powiedziałam, że czas zmienić temat. Okazywało się, że nie za bardzo jest na co ?
A to, że po nagłym urwaniu tematu nie bardzo wiadomo o czym mówić dalej – to standard 🙂
Co innego gdy rozmowa sobie płynie swoim torem i w międzyczasie wypływają wątki poboczne…
I można sobie kajakiem rozmowy tam wpłynąć… lub nie 🙂
No niestety – jak nagle robi się jebut! i rzeka się kończy… no to chwilę trwa zanim przetransportuje się kajak na nowy akwen 😀
Tak czy inaczej – lepiej zaryzykować chwilę niezręcznej ciszy niż brnąć w niezbyt miły temat 🙂
Kajakiem… ? Sokole… ?
Ej, ogarniam chwilowe cisze w konwersacji. Naprawdę ? po prostu nie za bardzo było o czym rozmawiać. Po prostu ?
No przecież studiowałaś pedagogikę wczesnoszkolną!Wszystko jasne,dlaczego przyciągasz niedojrzałych facetów ???
A tak serio – jego błąd,że w porę nie zamknął jadaczki.Twój,że mu nie powiedziałaś że ma się przymknąć 😛
Powiedziałam 2 razy, że czas zmienić temat ???
Jejku, znów mnie to bawi ?
Widocznie w facecie mocno siedzi ten temat i go jeszcze nie przepracował. Rozumiem, trauma, ale jeżeli chce się zaczynać nowe związki, to w starych trzeba pozamykać wszystkie drzwi. Nawet te najbardziej bolesna. Tylko kto tak postępuje?
Pewnie, że facet jeszcze nie ogarnął tego tematu. Tylko trzeba ogarnąć w głowie pewne tematy a dopiero potem pchać się na randki…
Oj Chomik, Chomik… z taktyką to u Ciebie na bakier…
1) Najpierw MUSISZ mieć 100% pewności, że Don Pedro płaci … i żadne „Karramba” tego nie zmieni…
2) Mając takie zapewnienie – jeśli jest to spotkanie w stylu męskiego słowotoku na niesprawiedliwość całego świata – decydujesz, że jednak na takie tematy lepiej rozmawia się w bardziej przytulnej atmosferze…
3) … która to – cóż za dziwny zbieg okoliczności – panuje w najdroższej okolicznej restauracji…
Jeśli będzie miał chęć na powtórkę – na kolejnym spotkaniu zacznij od 1)…
Zapiszę to sobie gdzieś ;P
A nie przyszło Co do głowy, żeby się zapytać jegomościa „CHŁOPCZYKU, A ZGADNIJ CO MNIE TO OBCHODZI?” …. Może im się wydaje, że to takie męskie spowiedź na pierwszej… hmmm… trudno to randką nazwać
Facet ewidentnie potrzebuje psychologa. Jak miałam Mu robić jeszcze więcej przykrości? Prosiłam, żebyśmy zmienili temat. NIE WYCHODZIŁO 😛 Cóż… 😉