precz! idź precz!

cold juliette lewis GIF
źródło:giphy.com

Proszę mi się tu przyznać kto błagał o zimę???? Bić nie zamierzam, wymierzę bardziej wymyślną karę- taką, po której odechce się już komukolwiek choćby o zimie śnić.

Zimę lubię w Boże Narodzenie i Sylwestra. I ani jednego dnia dłużej. Mogłabym jeszcze spróbować polubić te minusowe temperatury, gdyby to, co spada z nieba było śniegiem jak z bajkowej scenerii. Ale NIE JEST. Albo napierdziela tak, że nie nadążam z bieganiem z szuflą, aby odśnieżyć przejście przed domem, bo przecież jak mi się ktoś pod furtką rozkraczy, to pierwsze co zrobi, to pozwie mnie do sądu, więc odśnieżyć MUSZĘ, albo spada z nieba jakieś marznące „coś” przez co w drodze do pracy mijam samochody niezgrabnie leżące w rowach. Skupienie za kierownicą 100% a nie jest to łatwe, bo wstając codziennie przed 5 rano trudno jest się skupić choćby nad ekspresem do kawy a co dopiero za kółkiem….

Cudownie, że mamy zimę.
Na tej mojej wsi temperatura jest zawsze niższa o jakieś 2 stopnie, niż w centrum miasta. Dlatego, kiedy wszyscy z pracy o poranku wesoło mknęli do swoich aut, mój termometr wskazywał -11 stopni i w Pędzidle pozacinały się zamki. Nie, nie! To nie jest tak, że jestem głupią babą, którą nie wie jak samochód przygotować do zimy. Przygotowałam. Zamki systematycznie „odświeżam” uszlachetniaczem, uszczelki nacieram sylikonem a paliwo wlewam najlepsze jakie mają w mieście. Brawo ja!
Pędzidło jednak wymagania ma większe, niż przypuszczam. Przy -11 zamki zaczęły żyć swoim życiem i otworzyć auta za cholerę nie mogłam. O 5 rano stałam w ogrodzie, bawiąc się zamkiem centralnym i ćwicząc refleks, który pomógłby mi w ułamku sekundy drzwi otworzyć.

Weszłam od strony pasażera.

Następnego dnia byłam cwańsza. Samochodu nie zamknęłam. Auto otworzyłam bez problemu, ale po odpaleniu zamknąć już nie mogłam. Jechałam do pracy z uchylonymi.

Kocham zimę.
Trzeciego poranka ociepliło się. Termometr wskazywał tylko -5 stopni. Widmo walki z zamkami się oddaliło, ale Pędzidło przy odpalaniu prychnęło, charchnęło i stanęło dęba. Patrząc na to z boku myślę, że te poranne przygody mają sporo koszyści- na kawie porannej ile już zaoszczędziłam- nic mi tak rano nie podnosi ciśnienia jak moje Pędzidło. Aha- zapomniałam wspomnieć, że przez oblodzenie jezdni, wstaję do pracy jeszcze 10 minut wcześniej a pragnę zauważyć, że jeśli wstaje się przed 5 rano, to każda minuta snu jest na wagę złota.
Tak więc tracę kolejne 10 minut tego złota.

Jak dobrze, że przyszła do nas zima!
Kilka dni temu wysiadając z samochodu i krocząc lekko załamanym krokiem ( ale jednak pełnym odwagi i chęci walki!) do biura, wywinęłam takiego orła, że sam wicedyrektor nie mógł mnie z tej gleby pozbierać.

Pozbierał mnie wraz z moim kierownikiem.

To dopiero połowa tejże magicznej pory roku a ja już klnę na czym świat stoi. W pracy powiedzieli, że staję się niemiła i nerwowa. Staję się. To przez brak słońca i braku perspektyw na jakiekolwiek promienie przez najbliższe tygodnie. Poza tym staram się być na diecie, co mi niczego nie ułatwia. Powiem więcej- to mi wszystko KOMPLIKUJE. Jak tak dalej pójdzie, to moje wkurwienie będzie preludium do rozpętania kolejnej małej wojny.
A chcemy tego uniknąć.
Chcę Raffaello… Chociaż napchać się Raffaello… To ocali ten świat.




6 odpowiedzi na “precz! idź precz!”

  1. … znaczy szykujesz się do kolejnej edycji programu „Gwiazdy tańczą na lodzie”?

    Zawsze mogło być gorzej… mogłaś sobie kupić domek w Karkonoszach…

  2. Przyznaję się bez bicia, to ja chciałem tej zimy ze śniegiem 🙂
    Zdecydowanie wolę taką, niż tylko mroźną bez śniegu.
    Moje auto z zamkami ma podobne problemy, też jechałem z otwartymi drzwiami, ale mnie pomogło WD 40. Dużo WD 40 🙂

    1. Aaaa! To Ty! To Twoja wina! Ja Cię, Hegemonie znajdę, daleko nie mam! 😉
      Dużo WD 40… Mam nadzieję, że w marketach mają wystarczającą ilość 😛

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.