Kilka dni temu spotkałam się z Moją Blondyną. Dziewczyna jest nauczycielką i spędza w swojej pracy… dużo za dużo. Pracuje od 8-13 godzin na dobę nie zapominając oczywiście o „wolnych weekendach”. Jest zabiegana, zmęczona, oczywiście samotna a jej jedyną radością są zajęcia zumby. Na nic innego nie ma ani czasu, ani siły. Dobra, ale nie o fantastycznej (jak to się niektórym wydaje) pracy nauczycieli miało być 🙂 Moja Blondyna na spotkaniu ze mną pokazała mi zdjęcie ślicznego jesiennego drzewa, które zrobiła po zajęciach zumby.
-Chomiczku, zobacz jakie piękne, prawda?
Spoglądam na fotkę i szczerze przyznaję jej rację. Drzewko pełne koloru pomarańczowego. Tylko gdzieniegdzie jakby od niechcenia pociągnięte żółtą farbą. Naprawdę urocze. Jak zresztą nasza jesień 🙂
– I wiesz, Chomiczku… ja sobie tak stałam pod tym drzewkiem jak kompletna blondynka (nie ubliżając nikomu oczywiście i samej sobie)- uradowana opowiada- ale mnie to drzewo zachwyciło. Tak sobie stałam, patrzyłam, zachwycałam się i byłam po prostu szczęśliwa… Dlaczego, Chomiczku jesteśmy w życiu tak rzadko szczęśliwi?
-Wiesz co…? Mam wrażenie, że tylko na własne życzenie…
Bo co czyni nas szczęśliwym?
Podwyżka?
Chyba nie za bardzo… No może chwilowo.
Awans?
Wydaje mi się, że jw.
Wygrana na loterii?
Na pewno rozwiązałaby kilka problemów, ale czy uczyniłaby nas szczęśliwym?
Nie odkryję dzisiaj Ameryki mówiąc, że już dawno zbadano, że ilość cyferek na koncie bankowym wcale nie czyni nas szczęśliwym. Ile sław, celebrytów, bogatych i popularnych ludzi wpadało w depresję i popełniało samobójstwa? Właśnie.
Eksperci, którzy badają poziom szczęścia (swoją drogą ciekawe, czy sami są szczęśliwi 😉 ) twierdzą, że wyższe zarobki nie podnoszą poziomu szczęśliwości. Podobno nawet ludzie z wyższymi zarobkami częściej się martwią, częściej im tych pieniędzy brakuje (nie dziwi mnie to) oraz częściej się denerwują. Obserwując nawet we własnej rodzinie tych, których zarobki wcale nie są takie małe, nie sposób mi się z tą opinią nie zgodzić. Ci sami eksperci twierdzą też, że poziomu szczęścia nie podnosi posiadanie dzieci (jak są to „wyjątkowe” dzieci, to też trudno się nie zgodzić 😛 ), zwierząt, czy posiadanie w ogóle.
No szlag by…
To co to jest?
Jak dla mnie, to Ferrero Rocher 🙂 Pozwólcie mi jeść 3 dziennie i nie zapłaczę do końca moich dni! Oczywiście bez opcji tycia.
Nie da się? Siet… 🙁
A może, gdyby usiąść na spokojnie pod tym pięknym jesiennym drzewem, zmówić modlitwę do kogo lub czegokolwiek, w co wierzymy, wziąć głęboki wdech… Może wtedy odkrylibyśmy, że szczęście to żadna tajemnica…
To ulubiona piosenka w radio. To uśmiech do przypadkowych ludzi. Mieć świadomość, że nikt i nic nie jest wieczne. Akceptować swoje odbicie w lustrze. Śmiać się do utraty tchu. Odpuścić. Mieć odwagę do zmian. Zapalić odświętne świece w dzień powszedni. Bez okazji założyć najlepszą bieliznę. Wycieczki poza miasto. Uśmiech dziecka. Rzucanie się śnieżkami. Prowadzenie samochodu w środku nocy na wiejskiej drodze. Niebo pełne gwiazd.
To być wiernym sobie i swojemu partnerowi. Taniec. Głowa pełna marzeń. Zabawa z dzieckiem w „a ku ku!” Ciepły koc w środku zimy. Być konsekwentnym. Nie robić innym przykrości. Zapach świeżo skoszonej trawy. Używanie emotikonek-Minionków. Dostawać odręcznie pisane listy. Wybierając się samochodem pierwszy raz w jakąś trasę, trafić w miejsce docelowe za pierwszym razem. Przyznawać się do błędów. Życzenie na widok spadającej gwiazdy. Ciepła noc nad morzem. Słuchać. Nowa para butów. Wywołane zdjęcia. Obiad z najbliższymi. Iść na zwolnienie lekarskie. Powiedzieć wrogowi komplement. Noc pełna namiętności. Wybrać się w podróż z dnia na dzień.
Szczęście to spacery w lesie. Dobre ubezpieczenie. Huśtawki. Przyjaciele. Sałatka owocowa. Kwiaty w wazonie. Słońce na niebie. Idealnie dopasowana sukienka. Zapach starej książki. Ciepły powiew wiatru podczas letniej nocy. Rozmowa z mamą. Wspomnienia dziadków. Dobra książka. Wodoodporny tusz do rzęs.
To powiedzieć „kocham cię” nie będąc pewnym uczuć tej drugiej osoby…
To radość z tego, co jest tu i teraz. Wszędzie naokoło nas. Tylko trzeba się troszkę rozejrzeć. Może jest nawet na wyciągnięcie ręki… 🙂
Nigdy nie powiedziałam „Kocham cię” pierwsza…
Ale!
Gdzieś tu było jeszcze Ferrero Rocher…
wiesz co Ty mi robisz ?! wiesz ?! Chomiś – szczęście to pojęcie względne… a dla mnie największym szczęściem jest moja córka,zwłaszcza że miało jej nie być…żaden facet,żadna miłość,żadne dobra materialne nie są w stanie przebić TEGO szczęścia…i za NIĄ dziękuję każdego dnia…i Tobie też dziękuję :*
Córcia… 🙂 🙂 🙂 I JEST 🙂
:*
dobra,żeby nie było tak ckliwie to wisisz mi wodoodporny tusz,krem przeciwzmarszczkowy,FR i wino:D no i swoje towarzystwo i to będzie 150 % szczęścia 😉
Chyba Ci się nie wypłacę do końca życia……..
😛
Szczęście to stan umysłu. Za swoje szczęście sami odpowiadamy. Tego trzeba się nauczyć 🙂 To sposób myślenia.
Amen 🙂
Chomiku,dzięki za tyle powodów,sama bym tyle nie wymyśliła..a była mi taka notka potrzebna TERAZ 🙂 <3
Kasik… zobacz jak niewiele trzeba … 🙂 ściskam 🙂
Podobno pieniądze szczęścia nie dają, ale o wiele lepiej płacze się w nowym mercedesie niż w starym „maluchu” ;-).
Ale już tak na poważnie, to nie pozostaje mi nic innego, jak tylko przyznać Ci rację. Każda najdrobniejsza chwila, słowo czy gest może sprawić, że poczujemy się szczęśliwi. A gdy jeszcze tym szczęściem można kogoś obdarować, wtedy jest jeszcze przyjemniej :-).
hmmmm i zaraz mi się skojarzyły przynajmniej cztery rzeczy na literkę S,które dają szczęście jak to się robi we dwoje 😉
Seks, seks i seks… ale nie przychodzi mi do głowy, co może być tą czwartą rzeczą ;-D.
Hahaha. Płacze się tak samo wszędzie 😉
Szkoda, że nie wszyscy czują potrzebę obdarowywania innych swoim szczęściem.
Ej… no właśnie mnie też nic innego nie przychodzi do głowy oprócz tego seksu 😀 Tati, oświeć nas 😀
Wy to byście chcieli tak hop siup i od razu 4 razy seks,a to trzeba po kolei czyli spotkanie – spacer – SEKS – sen i schlanie się,jeśli np. ktoś załapał moralniaka 😀 😀 😀
No i widzisz? Potrzebna nam była instrukcja obsługi 😀
plecam się na przyszłość 😉
Ten „sen” (a bardziej „spanie”) chodził mi po głowie, więc czwarte słowo odnalezione :-D.
Czasem ścieżka jest zdecydowanie krótsza, bez spaceru, snu i schlania się ;-).
ok – spanie 😉 typowy facet – od razu na skróty 😀
Zaraz tam na skróty… ile to można tymi opłotkami łazić ;-)?
tyle ile trzeba 🙂
no i jeszcze jedno 🙂 nie dziwię się,że ten sen chodził Ci po głowie,bo co facet robi po seksie jak nie musi wracać do żony? 😀
jak jest z żoną, to robi to samo……
pewnie tak ale przeczytałam dzisiaj ciekawy artykuł o zdradach,no i wychodzi na to,że to niektórych też uszczęśliwia…
Cóż……….
😀 😀 😀
…życie 😉
Ja najpierw zapaliłbym papierosa :->.
…. IDEAŁ 😀
Hmm… szczęście to nie może być stan permanentny.
To zawsze jest jakaś chwilowa akcja.
Czytałem ostatnio całkiem mądry wywiad z pewnym psychologiem – on akurat mówił o wychowywaniu dzieci, ale część wniosków jest uniwersalna…
„Według mojego rozumienia szczęście to stan umysłu, którego niekiedy doświadczamy w swoim życiu, ale nigdy przez cały czas. Bardziej adekwatną perspektywą wydaje mi się dążenie do „zadowolenia z życia”. Bycie zadowolonym z życia to posiadanie zdrowego poczucia własnej wartości i dobrych relacji z innymi.”…
I to zadowolenie z życia to jest podstawa…
A szczęście… myślę, że to epizody które częściej trafiają się tym zadowolonym…
Dlatego uszy do góry… i smacznego 🙂
Pewnie, że nie da rady być cały czas szczęśliwym. Wtedy tego szczęścia na bank byśmy nie doceniali.
Psycholog właśnie dobrze, że wspomniał o tych relacjach z innymi. Choć patrząc na niektórych, to mam wrażenie, że są cholernie nieszczęśliwi jak w ogóle muszą do kogokolwiek się uśmiechnąć lub zamienić z kimś kilka zdań….
Ferrero się skończyło 🙁 Nieszczęście gotowe 🙁
Ja odnajduję uczucie szczęścia w momentach, gdy nic nie muszę i nie jestem za nic odpowiedzialny. Gdy przestaje mnie interesować pogoń za rzeczami nieistotnymi i zaczynam po prostu obserwować świat, a nie przez niego biec.
Wtedy właśnie dostrzegam te drobne rzeczy dające tak wiele radości, jak to „Blondynowe” drzewo. Ironicznie, nigdy nie są to rzeczy za którymi tak uparcie na co dzień gonimy.
Chomiczku, nadal myślę o tej dobrze dopasowanej sukience… hm.. to by był szczyt szczęścia.
Ale wiesz z wiekiem człowiek też zaczyna doceniać inne rzeczy.
Ja na przykład nie wyobrażam sobie weekendu bez mojej mamy 🙂
Nawet jeśli ta zmusza mnie do sprzątania w jej mniemaniu brudnego domu.
I ten każdorazowy weekend sprawia że jestem szczęśliwa.
A i tak szczerze to uważam że przez 80% czasu jestem szczęśliwa.
No chyba że jestem nienormalna i potrzebuje psychiatry 🙂
Ale tak jestem szczęśliwą osobą, a najbardziej wtedy gdy komuś coś się udaje.
Co jest do cholery z tymi sukienkami, że prawie żadna nie może leżeć doskonale?
Z tą mamą masz rację… I rodziną w ogóle. Doceniamy pewne rzeczy później, ale skoro blog jest dla dorosłych, to my wiemy najlepiej co z tym naszym szczęściem robić 🙂
Pięknie, że potrafisz się cieszyć z sukcesów innych. Naprawdę pięknie 🙂
Ten poziom dopasowania zapewne jest odwrotnie proporcjonalny do ilości FR pozostałych w szafce z łakociami 😉 .
Pieniądze szczęścia nie dają?
Oj, dają! W ubiegłym tygodniu zadzwonił Mój Synuś i powiedział: „Matka, zrobiłem to! Poszedłem po tę podwyżkę. Dostałem tysiąc netto!!! Czaisz to?!! Prezes powiedział, że się zastanawiał kiedy wreszcie przyjdę i powiedział, że komu jak komu, ale mi się należy! No czaisz to??!!”
No czaję, czaję! Ależ poczułam się szczęśliwa! I spuchłam z dumy!
No więc ja na pewno nie powiem, że pieniądze szczęścia nie dają. Mnie dały wielkie ;-))))))
Pieknie! Gratulacje dla syna! I dla mamy, że ma takiego syna 🙂
Cudne te powody szczęśliwości. Zwykłe niezwykłe powody, by się uradować. I tak właśnie jest w życiu.
Dołożyłam jeszcze tak na szybko: smak truskawek, zapach świeżo zaparzonej kawy, widok tęczy, spacer na boso po trawniku… 🙂
Kompletnie zapomniałam o zapachu świeżo mielonej kawy! Jak to dobrze, że mi przypomniałaś! 🙂 A reszta… na pewno każdy ma swoją szczęśliwą listę 🙂
Zapach świeżo mielonej kawy i ta kawa podana przez ukochaną osobę z rana. to jest naprawdę coś cudownego.
Dziś wchodze z uśmiechem do pracy a szef do mnie z pytaniem z czego się tak cieszę.
No cóż cieszę się bo tak 🙂 Bo jest jesień, bo drzewa ładne kolory mają, bo jestem w pracy, bo jest środa, kurcze nie wiem po prostu cieszę się że jestem 🙂
Jak mu to tłumaczyłam to miał nieodgadnione spojrzenie…
Ale chyba mu się udzieliło bo chwilę później wracał z kawą do biura i się uśmiechał 🙂
bo tak właśnie powinien działać uśmiech 🙂
Czasem można szefa zaskoczyć takim uśmiechem 🙂
taka wspólna kawa z ukochanym o poranku… Bajka 🙂 Ja własnie parzę swoją ukochaną kawę, której zapach roznosi się po całym mieszkaniu. BOSKA 🙂
Ja tylko krótko: Carpe diem. 🙂
🙂 Pozdrawiam, Aniu 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=1rA64IiPiuY
Idealny komentarz
„…Więc nie patrz w dal,bo szczęście jest tuż obok nas…” no właśnie,a ludzie tak lubią narzekać i marudzić,a nie doceniają tego co mają…
TATI!! SŁUCHAŁAŚ TEJ PIOSENKI?? PRZECIEŻ TO NIE COMA!!!
ojjjjjj no kobieta zmienną jest 😛 ale to słucham jak się zapomnę 😛 a czekałam na Twój komentarz i myślałam,że napiszesz że dla Ciebie szczęście to wygrana Legii:D bo oni to jakoś ostatnio nie potrafią dogonić swojego szczęścia 😉
tu jest problem… Silniejsze kluby z każdego kraju mają niemalże obowiązek wygrywać – nieważne, czy mówimy o Realu, Bayernie Monachium, Manchesterze United, PSG czy – z Polski – o Lechu lub Legii…
W takiej sytuacji – większą radość sprawiają porażki innych niż swoje zwycięstwa… Wygrana Legii?? Nie pierwsza i nie ostatnia… Ostatnio jednemu z byłych trenerów Legii (Jan Urban) wyliczono średnią punktową na poziomie 2,03… przy maksymalnej średniej = 3, oznaczającej 100% zwycięstw… Trener został zwolniony za słabe wyniki…
a to ja wiem,że czasmi porażki innych sprawiają nam radość – ot,ludzka natura,niestety… i się tak nie nakręcaj:P i wybacz żem czasmi złośliwa bestyja 😉
dbrze, że tlko czasmi, a nie zwsze… bo to jdnak błby brdzo zły znak ;D
cicho! zima idzie – obowiązuje dieta literkowa 😉 czasmi… jestem z siebie dumna 😀 😀 😀
Dieta literkowa…
Hmm…
Dieta polegająca na zjadaniu czegoś…
Już widzę świecące się Chomicze ślepka na myśl o diecie Ferrero Rocher…
A i ja bym nie pogardził dietą schaboszczakowo-ziemniakowo-buraczkową;p
ha! bo właśnie na tym polega odpowiednia dieta,żeby jeść i chudnąć 😀 no dobra,żeby chociaż nie przytyć 😉
tak zwana dieta-cud??
Jem co chcę – może jakimś cudem schudnę;D
nie, najlepsza dieta to MŻ 😉
Mało Żurawiny??
Moja Żuchwa??
Mielone i Żodkiewki??(tak, wiem, że przez rz ;p)
Masło Żonkilowe?? (eee… że tak zacytuję nowego posła – a co to ku*wa jest??;D)
MNIEJ ŻREĆ 🙂 😉
… to jednak wolę to masło żonkilowe;d
do pełni szczęścia brakuje Ci kabanosów 😀 😉
Doszłam kiedyś do podobnych wniosków karmiąc kaczki jesienią. Było zimno, padało, ja miałam mokre wszystko a kaczki stały dookoła. W tamtym momencie byłam szczęśliwa i czułam ogromny spokój. Szczęście to właśnie takie chwile. Niepowtarzalne ale piękne. Nigdy nie wiadomo kiedy coś robimy po raz ostatni, dlatego warto każdą rzecz przeżyć od początku do końca.
🙂 🙂 🙂 No właśnie 🙂 Sa takie chwile, kiedy warto się zatrzymac i pomyślec jak bardzo jestem w tej chwili szczęśliwa 🙂