Nadszedł ten wieczór. Byliśmy psychicznie przygotowywani 4 tygodnie na dzień, w którym maluch, który jest na tym świecie niecałe 2 miesiące spędzi pod naszym dachem wieczór. Nie byłam przekonana co do tego, żeby to on przyjeżdżał do nas, kiedy tak naprawdę nie zna naszego otoczenia, ale „przecież on cały czas z nami gdzieś jeździ”, więc nie zamierzałam artykułować moich wątpliwości po raz kolejny. Musiałam po prostu przyjąć do wiadomości, że na czas koncertu, kiedy rodzice będą poza zasięgiem synka, ten będzie się darł u nas w chałupce. Czytaj dalej „wnuczek u dziadków…”
a teraz szczekaj!
Po powrocie do pracy po weekendzie pełnym „twarzy Greya”, nasi firmowi mężczyźni bardzo byli ciekawi wrażeń, jakie na nas zrobił powyższy film.
Ja wolałam milczeć. Wyżyłam się na blogu 😉 więc może wystarczy już tego uzewnętrzniania się.
Jedna koleżanka była zachwycona, druga wolała tak samo milczeć jak ja a trzecia głęboko westchnęła.
-Chomik! A ty co się nie odzywasz? Zawsze masz coś do powiedzenia a teraz tylko mimika twarzy podpowiada nam co myślisz o tym cudownym filmie- Pyta się mnie kolega, najspokojniej w świecie popijając przy tym kawę, którą zresztą sama osobiście mu przed chwilą zrobiłam.
-Wyrzuciłam 30 zł w błoto. Nie wiem jak można nakręcić coś TAK NIEREALNEGO. Czytaj dalej „a teraz szczekaj!”
praca nad spokojną głową, czyli niech ten świat będzie lepszy
Nie jestem normalna 😛 To znaczy już mam wrażenie, że jestem normalniejsza, niż kiedyś 😉 ale do doskonałości niestety nadal mi daleko 😉
Jeszcze na studiach byłam bardzo zakompleksioną dziewczyną. W ogóle nie wierzyłam we własne siły i trzymałam się ludzi, którzy tylko mnie akceptowali. Nie było ważne, czy byli dla mnie dobrzy, czy nie i co tak naprawdę ze mną robili. Ważne było to, że mnie akceptują. Dlatego moje pierwsze „związki” to istna pomyłka. Dawałam sobą poniewierać i nie miałam nic przeciwko wykorzystywaniu mojej osoby. Do tego wszystkiego ogromne kompleksy, zmartwienia… I taka toksyczna mieszanka wyniszczała mnie wewnętrznie. I psychicznie i fizycznie. Czytaj dalej „praca nad spokojną głową, czyli niech ten świat będzie lepszy”
po imprezie… czyli orientacja w terenie poziom HARD
Strasznie dawno nie byłam na żadnej tanecznej imprezie (nie licząc wesela kolegi z pracy). Trudno było zgrać nam wszystkim terminy, aż w końcu się udało.
Poszłam, potańczyłam, wypiłam to co się pije w mieście i jakimś cudem doczołgałam się do domu.
W taksówce uraczyłam pana kierowcę opowieścią, jak wymieniałam filtr kabinowy w samochodzie….
Serio Chomik…?
Co oni serwują z tych nalewaków???
Czytaj dalej „po imprezie… czyli orientacja w terenie poziom HARD”
być kochanką/kochankiem. rozumiem
Dominika *
Śliczna, szczupła i mądra kobieta. Rozwiodła się, kiedy jej syn miał 2 latka. Mąż nie wykazywał szczególnego zainteresowania ani rodziną ani pracą. Póki żyli jej rodzice, Dominika dawała radę ogarniać rzeczywistość. Wspierali ją finansowo, bo przecież na byłego męża na pewno nie mogła w tej kwestii liczyć, pomagali przy wychowywaniu syna i zabierali na wakacje nad morzem. Kiedy zabrakło rodziców, Dominika została z całym swoim życiem kompletnie sama. Dorastający syn, praca jedna i druga, mieszkanie, samochód, lekarze, rachunki. Życie. Nigdy nie pojawił się ktoś, kto mógłby wkroczyć tak na 100% w jej codzienność.
Dominika co wieczór kładła się do łóżka sama. Nie mogła spać. Zmartwienia, problemy i niejasna przyszłość przysłaniały jej nadchodzące sny. Oczywiście, że chciała, aby koło niej był ktoś, kto choćby zainteresuje się tym, czy już lepiej się czuje po zabiegu, nie wspominając o śnie obok kogoś, kto kocha… Nie miała czasu o tym myśleć a co dopiero marzyć. Czytaj dalej „być kochanką/kochankiem. rozumiem”
przepis na żonę, czyli znów szlag mnie trafił
Niczego nieświadoma, jak rozbrykana owieczka na łące, zajrzałam do jednego z moich ulubionych tygodników. Przeglądam stronę po stronie, popijając kawę z mojego cudownego nowiuśkiego ekspresu i nagle oczom moim ukazują się literki ułożone w idealny przepis na… żonę, proszę państwa.
Nie, nie na sernik, nie na ogórkową, nie bigosik, tylko na ŻONĘ taka z krwi i kości. Bigos sam się z tego zrobił i to taki wywołujący torsje. Czytaj dalej „przepis na żonę, czyli znów szlag mnie trafił”
szczęśliwego dla wszystkich! chomikowa o noworocznym poranku
Happy, happy! Happy NEW YEAR dla wszystkich! 🙂 Niech Wam się darzy i bogaci 🙂
Niech na świecie spokojnie będzie, żeby Ten Z Góry już nie musiał rąk nad nami załamywać. Dobrze, że potrafią tam wodę w wino zmieniać, bo na trzeźwo ten świat jest nie do przyjęcia. Czytaj dalej „szczęśliwego dla wszystkich! chomikowa o noworocznym poranku”
święta uratowane! :)
UDAŁO SIĘ! Święta się odbędą! 🙂 🙂 🙂
Dziś rano umyłam prawie wszystkie okna 😛 W strugach deszczu, ale UMYŁAM 😛 Ze spokojem mogę powiedzieć, że Święta Bożego Narodzenia nie są w tym roku zagrożone. Ufff 😛 Zrzuciłam ze swoich barków ten ciężar 😉 Poodkurzane, posprzątane, prezenty zakupione, dom przystrojony, większość żarcia przygotowana.
Brawo JA!
Uffff. Czytaj dalej „święta uratowane! :)”
idą święta. Oj, idą…
Wielkimi krokami nadchodzą Święta Bożego Narodzenia. Oj, NADCHODZĄ… Prawie wszędzie słychać wszelkie możliwe świąteczne piosenki. W pracy mam wielkiego miłośnika świątecznych melodii, więc Mariah Carey z jej bożonarodzeniowym przebojem już mi się śni po nocach. Założę się, że nucę ją podczas snu 😛 Czytaj dalej „idą święta. Oj, idą…”
zdrada-kilka pytań
Ludzie się zdradzają. Mamy XXI wiek, przyzwolenie na rozwody, otwarte związki i inne pierdoły a nadal się zdradzamy. Nie wynaleziono jeszcze na to tabletki.
A szkoda. Czytaj dalej „zdrada-kilka pytań”