między lekcjami tańca a pornografią

kim kardashian happy dance GIF
źródło:giphy.com

Wstyd się przyznać, ale znowu to zrobiłam. I to nie sama- zrobiłam to z nim.
Z premedytacją i pełnym zaangażowaniem.
Ponownie poszliśmy na lekcje tańca. Pawie 2 lata temu nam to nie szło. Salsa chyba nie była dobrym pomysłem. Tym bardziej, że wbiliśmy się na trzecie zajęcia i to jeszcze dla zaawansowanych. Ja się denerwowałam, że mi nie idzie, on się denerwował, że nie chcę niczego więcej, niż te nasze tańce  i skończyło się rumakowanie po niecałych dwóch miesiącach. Z hukiem. Bo usłyszałam, że zachowuję się niedojrzale i potrafię doprowadzić człowieka do szału.
Cóż… Muszę przyznać rację. Do tematu podeszłam wtedy bardzo egoistycznie…
Mądrze sobie wszystko wyjaśniliśmy, wzięliśmy na ramiona swoje doświadczenie z ostatnich dwóch lat i podeszliśmy do tematu kolejny raz 😉
-Czego chcecie się nauczyć?-Pyta instruktor.
-czegoś, co pozwoli nam na nadchodzących imprezach ładnie się poruszać- odpowiadam bardzo szybko, nie dając mojemu Tancerzowi dojść do słowa.
-Ale chcecie zrobić jakieś show?
-NIE!
-TAK!-Odpowiadamy jednocześnie. Ja oczywiście show NIE CHCE robić. Moje całe życie to jedno wielkie show. Rzucam się w oczy gdziekolwiek się nie ruszę, więc po co robić z mojego życia jeszcze większy teatr?
Mój partner jest wyższy ode mnie o prawie głowę. Rzuca się w oczy jeszcze bardziej, niż ja a jednak czuje potrzebę robienia show.
Biorę głęboki wdech.
-Chcecie jakieś obroty? Fruwania pod sufitem?
FRUWANIA POD SUFITEM?! Ja mam do cholery lek wysokości! Ja ważę mnóstwo kilogramów! W środku krzyczę błagając o ucieczkę. Mojemu tancerzowi już się cieszą oczy a ja go widzę w szpitalu na oddziale neurologicznym z połamanym kręgosłupem lub choćby przepukliną.
-Zwariowałeś?!- Krzyczę mu na osobności do ucha-Ty wiesz ile ja ważę? Ja ci się nie dam podnieść NIGDZIE, bo nie mam zamiaru rosołku do szpitala ci wozić. Zresztą mój rosołek jest do bani. Na pewno byś po nim nie ozdrowiał.
Śmieje się.
-Chomik, choć raz zaufaj facetowi. Jak ci mówię, że dam radę, to dam. Wiem, że masz lęk wysokości. Nie będę tobą rzucał pod sufitem, ale zaufaj mi. Spokojnie jestem w stanie cię ogarnąć.
Mnie nikt nie jest w stanie ogarnąć.
Własna matka mnie nie ogarnia.
Sama siebie nie ogarniam.
-Dobra, dzisiaj na delikatnie. Podstawowe kroki walca i cha chy. Z resztą się zastanowicie.
Chwała.
Dziękuję.
Mijają pierwsze godziny zajęć. Idzie nam to… Opornie idzie. Kiedy ja mam poczucie rytmu, to on go nie ma. Kiedy ja nie ogarniam kroków, to on też nie. Poza tym nie mam do niego zaufania i boję się ruszyć dalej.
-Jak kłoda się obracasz, Chomik!- Krzyczy do mnie instruktor.-Na śródstopiu! Nie na palcach!
I się obracam w te i we wte. We łbie mi się kręci i jestem upocona. Ja ćwiczę kobiece ruchy, on ćwiczy kroki. Wiedziałam, że ze mnie tyle z kobiety, co z krowy. Mam wzrostu, ile mam, więc nie oczekujmy, że będę się poruszać z gracją motylka, cholera jasna.
-Chomik, pięknie się ruszasz i tak fajnie czujesz rytm-mówi mi po któryś zajęciach mój Tancerz, ale zaufaj mi w końcu i ruszmy porządnie do przodu z krokami. Ale zaufaj mi…
Bardzo późnym ciepłym wieczorem, rozmawiamy o… życiu, o tańcu i o zaufaniu znów, którego we mnie ciągle niedużo.
-Chciałbym sobie zapracować na twoje zaufanie w wielu kwestiach życia, ale musisz mi na to pozwolić. Chomik, proszę cię. Jeśli mówię, że coś jestem w stanie zrobić, to naprawdę jestem, tylko mi pozwól. Mogę…?
-Dobrze, możesz- i zamykam oczy.
Obejmuje mnie mocno i podnosi ot tak do góry.
-Tylko się nie bój-uspokaja.
Trzyma mnie mocno w górze i powoli obraca się ze mną tańcząc kroki, których nauczyliśmy się na ostatnich zajęciach.
Zaskoczył mnie. Po raz nie wiem który tak bardzo mnie zaskoczył…
-Mówiłem ci, że jestem w stanie to ogarnąć.
-Wiem… Mówiłeś.
Lekcje tańca ruszyły z kopyta.
-Ooo! Podoba mi się zmiana waszego podejścia! Mogę już coś z wami pokombinować!-Entuzjastycznie krzyczy nasz instruktor.
-Tylko bez rzucania mnie pod sufit!-Oponuję z lekkim przerażeniem.
-Dobrze, dobrze… Kładź się, Chomik. To znaczy nie- ty – zwraca się do mojego tancerza- masz ją położyć a potem zebrać i obrócić. Ja ci pokażę.
Przechyla, kładzie. Podnosi i przekazuje mojemu partnerowi.
-Musisz ją mocno złapać! No połóż ją!
-Ale jak?
-Za plecy. Chomik, kładź się! Podnosisz ją! Teraz!
Kładź się!
Podnieś ją!
Kładziesz ją!
Jeszcze raz!
Daj! Teraz ja ją kładę.
Każą mi się kłaść, potem mnie podnoszą. Czuję się, jakbyśmy kręcili film pornograficzny. „Kładź się”, „Wygnij”, „Podnieś ją”. Podają mnie między sobą i kładą.
Jak laleczka na planie filmowym 😛
Po godzinie podawania, wyginania czuję, że mogą ze mną zrobić na tym parkiecie co chcą 😛
Nigdy nikt mną tyle nie sponiewierał 😉

W weekend wielki dzień 😀 Okaże się, co potrafimy 😀

6 odpowiedzi na “między lekcjami tańca a pornografią”

  1. Wczoraj przeczytałem świetny dowcip:

    – Mam taniec we krwi! – chwali się chłopak
    – Widocznie nie dopłynęła jeszcze do nóg – mruczy dziewczyna.

    Udanej imprezy;p

  2. ChomiczQ
    A czy Ty chociaż wiesz co to jest taniec?
    Otóż (przypominam definicję tańca)
    Taniec jest to zawracanie głowy nogami 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.