winna wina

źródło: własne
źródło: własne

Pamiętacie Zaślepionego i Moją Blondynę? http://niecodzienne-notatki.blog.pl/2015/11/16/zakochana-blondynka-i-swietlana-przyszlosc-chomikowej/ Blondyna zakochana po uszy, chodziła przez prawie miesiąc jak w skowronkach i co drugi dzień mi dziękowała za to, że dałam jej motywującego kopa w tyłek. Miała być miłość, miał być ślub i szczęśliwa Chomikowa. A wyszło jak zwykle 😛
Spotykam się z Blondyną gdzieś na mieście. Zbankrutuję przez to zamiłowanie do sweterków i spódniczek :/ Coś mi się Blondyna jakaś sztywna zrobiła. Aż boję się zapytać o cokolwiek a już na pewno o Zaślepionego…
1,2,3… Dajesz, Chomikowa!
-Dobra, gadaj. Widzę, że coś jest nie tak.
-Nie wiem, czy chcę o tym rozmawiać…
Świetnie. Po prostu pięknie. Znów muszę z niej wszystko wyciągać, chociaż sama nie wiem czy jest sens, bo coś czuję, że szlag mnie trafi a po co? Taki piękny dzień, słońce świeci, Poliglota nie odzywa się już drugi dzień, nowy sweterek w reklamówce. Życie jest piękne!
Nie jest.
-Chomiczku! On mnie zostawił!- Zalewa się łzami.
-Matko kochana! Nie rycz, ja cię błagam, bo zaraz będą dwie zapłakane na środku ulicy a to nielogiczne- błagalnym głosem przemawiam do Blondyny.
-Tak, wiem. Muszę być dzielna. Ja czułam, że tak będzie. Wiedziałam, że jak tylko pozwolę sobie na to wszystko, to będzie jak jest! Wiedziałam, Chomiczku!
A ja do cholery NIE WIEDZIAŁAM. Byłam przekonana, że skoro facet łaził za nią ponad 3 lata i w końcu wyłaził swoje, to skończy się to rychłym ślubem. Jak Rodzicielkę kocham! Oddałam temu facetowi całą swoją wiarę! I co?! I teraz jestem „niewierna”. I czuję się cholernie winna, bo to ja ją do tego nakłoniłam. To ja jej powiedziałam, że to musi być TO. Że skoro facet tyle łaził w nią wpatrzony, to nie zrobi jej krzywdy. No SZLAG BY TO!!!
-Ale co ci powiedział? O co chodzi? Przecież jeszcze w Święta cię zapraszał do rodziców! Przecież mieliście jego mieszkanie sobie zrobić dla siebie! Oświeć mnie, bo chyba błądzę w ciemnościach jeszcze większych, niż ty.
-Nie wiem, Chomiczku- pochlipuje- pod domem jak się żegnaliśmy, powiedział mi, że chyba ta wielka miłość, którą mnie darzył jeszcze kilka lat temu już nie wróci, i że musimy zwolnić tempo.
Gorąco mi. Jakbym miała 20 lat więcej, to bym się nie dziwiła uderzeniami gorąca, a tak… Za młoda na to jestem. Za młoda na te wszystkie rozczarowania dookoła…
-A co ty mu powiedziałaś?
-Nic, wybuchnęłam płaczem i uciekłam do domu.
-No tak. Nie rozwinęłaś się zbytnio w swojej wypowiedzi… Odzywał się do ciebie od tego czasu?
-Nie, Chomiczku. I dobrze. Ja nie mam na to siły. Ja się naprawdę zakochałam i znów muszę przez to wszystko przejść…- mówi przez te swoje łzy.
-No już. Będzie dobrze. Pójdziemy na zakupy i będzie dobrze- głaszczę ją po tej małej, załamanej blond główce.
Kretyn skończony (żeby nie rzec dosadniej). Głowę  zawracał tyle lat.
-Mała, ja cię przepraszam, że tak cię namawiałam na to, ale naprawdę myślałam, że to ostatni porządny facet na tej planecie. Przepraszam…- Naprawdę czuję się winna. Mea culpa. No cholerna mea…

-Ty mnie nie przepraszaj, tylko teraz zrób, co mi obiecałaś w razie niepowodzenia.
-Dobrze. Oczywiście! Jasna sprawa! Jutro wino u mnie. Zostaniesz na noc.
Wino. Trzy co najmniej. I dobre jedzonko muszę zrobić. I ciasteczka jakieś… Dużo ciasteczek…
MUSZĘ SIĘ NAUCZYĆ GOTOWAĆ.
———————————-
Zapraszam na fb 🙂 Tam jest weselej 😉

154 odpowiedzi na “winna wina”

  1. śmiech przez łzy…może otwórz od razu knajpę z winem i pysznym żarciem i jeszcze lepszymi deserami…ja pierdole…to teraz takie kurna modne czy o co chodzi? zabawić się czyimiś uczuciami i odstawić…

    1. Jak mam otworzyć, kiedy nie umiem nawet puszki z żarciem otworzyć? 😉
      Zresztą zapewne sanepid by mi knajpę zamknął po tygodniu 😛

              1. … i tak oto udowodniono, iż w piekielnych kotłach znajduje się nie smoła, tylko olej do smażenia…

              2. Piekło – wieś w Polsce położona w województwie świętokrzyskim, w powiecie koneckim, w gminie Końskie.

                lub

                Piekło (dawniej niem. Pieckel) – wieś w Polsce położona w województwie pomorskim, w powiecie sztumskim, w gminie Sztum przy drodze wojewódzkiej nr 605.

                albo

                Piekło (niem. Kleinschnellwalde) – osada w Polsce położona na Pojezierzu Iławskim w województwie warmińsko-mazurskim, w powiecie iławskim, w gminie Zalewo, w pobliżu jeziora Piekło.

                Jest jeszcze kilka innych miejscowości o tej nazwie;)

                To gdzie się wybieracie??:D

          1. Czemu? To by był ciekawy pomysł 😉 . Taka nisza na rynku – wpadasz do knajpki na kawkę i ciastko i przy okazji wylewasz swoje żale Chomikowej czy innej dobrej duszy aktualnie będącej na „dyżurze” 😛 .
            Lepsze to niż zwierzać się do lustra z kieliszkiem wina w ręku, czy iść do psychologa, albo dla bardziej konserwatywnych odwiedzać osobistego spowiednika 😉 .

            1. Pytanie tylko jak ja lub osoba aktualnie będąca na dyżurze długo wytrzymam wysłuchiwanie wszystkich żali i złamanych serc 😉 Z drugiej strony ileż bym imała tematów do opisywania na blogu 😉

              1. Po prostu więcej byś tego wina piła żeby wytrzymać zalew żali. Może już po 3-4 kliencie zaczęłoby być wesoło (od tego wina 😉 ).

              2. Mnie by na pewno już było wesoło 😉 Pytanie jak do tego by podeszli nowi klienci, którzy oczekiwaliby wsparcia atu taka Chomikowa zachichotana przy stoliku siedzi i reaguje chichotem na każdą kolejną zdradę, chorobę czy bezrobocie 😛

              3. Hahaha chłopak Cię zdradził… Mocne… ejj ekipa – słyszeliście?? Chłopak ją zdradził;D

      1. tez tak myślę. To jest jakieś chore, żeby każdy tylko gotował. Gdzie się nie ruszysz, to tylko knajpy z jedzeniem. Ale przy tym wszystkim masz być SZCZUPŁA oczywiście.

  2. Chomikowa… a czy Ty aby nie powinnaś robić kursów w kierunku zostania kiperem win?? Mogłabyś z czystym sumieniem wysłuchiwać kolejnych żali, potem degustacja i ocena winka… i to jeszcze za kasę… 😉

    1. ale ja znam tylko dwa wina 😀 No dobra, może trzy 😀 I na pewno nie umiem trzymać tego napoju w ustach dłużej, niż 2 sekundy… Ale generalnie… takie rozmówki przy winie, za opłatą… 😀 Chłopie, jest to jakaś MYŚL! 🙂

      1. starczy spytać właściciela, czy on sam uważa swoje wino za tak złe, że każe innym je wypluwać… Sądzę, że po takim pytaniu nikt więcej nie odważy się zaproponować wyplucie;)

        1. się nie proponuje,bo tak trzeba;taka niewdzięczna robota,nie dla mnie i nie dla Chomikowej 😉 ooo ale dla Ciebie idealna,bo nie pijesz 😀 byłbyś idealnym kiperem ;*

  3. Widzę, że już pomysł na biznes jest 🙂
    Nie nowy, bo już Konopnicka o tym pisała, ale jednak 🙂
    http://literat.ug.edu.pl/mariakon/024.htm

    Ja się tylko nie zgodzę z fragmentem „Kretyn skończony (żeby nie rzec dosadniej). Głowę zawracał tyle lat.”
    Można odbić piłeczkę i powiedzieć „kretynka skończona, przez 3 lata nie pozwoliła na sprawdzenie czy to jest właśnie to”.
    Gorzej!
    „Dziewczyna kołuje nim, kręci, odrzuca, flirtuje, po czym dla odmiany znów kołuje, kręci tylko po to, żeby za chwilę śmiertelnie się na niego obrazić.”…

    Facet miał huśtawkę nastroju przez 3 lata. A w końcu – gdy zdobył to, czego tak bardzo pragnął – okazało się, że popełnił duży błąd.
    Jasne, głupotą ze strony gościa było, że zakochał się w wyobrażeniu o niej… no ale czasem tak to jest z tym idealizowaniem nieosiągalnego.
    A może faktycznie za szybko to wszystko szło?
    Mieszkanie ze sobą to jest poważny test…

    No i cóż… jednak nie będzie samotnych wieczorów z Trytkiem 🙂

    1. Sokole 😀 Jaki wierszyk! NIe znałam Cię od tej strony! Tak się nawet zastanawiam, czy wierszyk nie powinien być „wierszem przewodnim” tego bloga 😀
      Nie, facet raczej nie zakochał się w wyobrażeniu o NIej (też mi to przeszło przez myśl). Oni znają się bardzo dobrze- kilka razy byli razem na wakacjach (wiem- mało rozsądne), pracują razem(!) i mają wspólnych znajomych. Tak więc czasu spędzali ze sobą naprawdę dużo. Nie wiem, jak mógłby Ją idealizować, skoro znał Ją prawie „na wylot”….

      1. wiersz – strzał w dziesiątkę 😀 Chomikowa rób kurna biznes plan 😀 😀 😀 nawet mam nazwę – Pij i żryj u Chomikowej 😉 miejsce już ustalone 😀

      2. Na wylot to ją poznał dopiero niedawno… wtedy dopiero się ze sobą przespali 😛
        A tak poważnie – spotkać się na parę godzin, posiedzieć na neutralnym gruncie czy nawet pojechać na tydzień na wakacje…
        To nie to samo.
        Wchodzi proza życia pod tytułem „co na obiad?”, „znowu zostawiłeś ciuchy na podłodze jakby cię UFO porwało”, „klapę w kiblu to się opuszcza”, „w domu też możesz się napić piwa” albo „po cholerę Ci dwudziesta para butów?”…

        Sam mam taką dobrze znaną, wyidealizowaną koleżankę.
        Zakochany byłem strasznie.
        Do tego stopnia, że nawet gdy coś mi nie do końca pasowało, to przymykałem na to oko. No bo przecież „this is the girl” 🙂
        Ale co by się stało gdybyśmy ze sobą zamieszkali? Pewnie skończyłoby się ślubem, ale… głowy za to nie dam.

        1. To ja już nie rozumiem… 🙁 To kiedy wiemy, że ta druga osoba do nas pasuje, że to z nią chcemy coś tworzyć? Jak znam kogoś wiele lat, spędzam z kimś dużo czasu, to wiem jak reaguje w różnych sytuacjach, że krzyczy lub potrzebuje ciszy nad ranem. Jak jestem z kimś na wspólnych wakacjach, to wiem czy rozrzuca skarpetki po pokoju, czy nie, czy opuszcza klapę od toalety, czy nie. Po prostu znam tego człowieka, może nie w 100%, ale wiem jak się zachowuje większości sytuacji. I albo go z tym kocham albo nie. Gdybym mojego kumpla nie znała 20 lat, to pewnie też bym chciała z nim być, ale z racji, że znam go z różnych stron i znam jego reakcje na różne rzeczy, to NIE CHCĘ 😉
          A co, kiedy para zna się kilka tygodni? NIe wiedzą o sobie praktycznie nic? Coś zaiskrzyło, więc chcą być razem a jak się chce być razem, to zawsze trzeba na coś przymknąć oko.
          Nie rozumiem… 🙁

          1. Wiesz dużo. Ale nie wszystko…
            Etap „małżeństwo” to już proza życia – ugotuj, posprzątaj, załatw, napraw, zajmij się dziećmi, dbaj, nie wydawaj nadmiernie kasy i daj czas wolny drugiej osobie.

            Na etapie „znajomości” to można się dowiedzieć czy z daną osobą nadajemy na podobnych falach, czy mamy wspólne zainteresowanie, poglądy itp.
            Jak się dobrze znamy, to wiemy czy ktoś potrafi gotować, załatwić, naprawić…
            Jak się jest parą, to można się dowiedzieć ile druga osoba chce czasu z nami spędzać, jaka jest w łóżku, jak często się kłóci i jak rozwiązuje konfliktowe sytuacje…
            Zamieszkaj z kimś – dowiesz się kolejnej porcji danych – po kilku miesiącach można sobie wyrobić opinię jak będzie wyglądało życie z tą osobą…
            A później bierzecie ślub… i facet ma nadzieję, że po ślubie nic się nie zmieni. A kobieta, że wszystko się zmieni :).
            Po jakimś czasie pojawia się dziecko i robi rewolucję w życiu…
            Po 30 latach dzieci opuszczają dom i pojawia się pytanie „co teraz?” – i każda ze stron mogła 3 razy zmienić zdanie co chce teraz robić…

            Związek to nieustanna nauka… A już szczególnie początkowe etapy.

      3. Oj, Chomikowa, Chomikowa. Sokole Oko ma dużo racji. Po pierwsze oni się nie znali – wspólna praca, wspólni znajomi, to jest naprawdę niewiele. To, że ktoś jest dobrym kolegą czy koleżanką, nie znaczy, że będzie rewelacyjnym partnerem/partnerką. To jest zupełnie inna relacja. Wiele osób myli przyjaźń z uczuciem miłości i potem jest góra rozczarowań. Wspólne wakacje też mają się nijak do codziennego życia ze sobą, przez dwa tygodnie da się grać rolę, ale po miesiącu wychodzi się z roli i staje się sobą. I czasami wtedy przecieramy ze zdziwienia oczy.
        Ten mężczyzna zareagował bardzo uczciwie, powiedział dziewczynie o swoich wątpliwościach, co do miłości – nie kręcił, nie uciekał, nie znikał, tylko powiedział uczciwie niełatwe słowa. Czego od niego więcej wymagać?
        A ona? Zamiast porozmawiać, spróbować wyjaśnić o co chodzi, dowiedzieć się czy to zerwania, czy przelotny kryzys, jak gimnazjalistka rozpłakała się i uciekła. I co robi? Czeka aż facet zadzwoni, sama nie podejmie żadnych kroków. To jest dorosłe?
        Przecież nie wiesz, jak ona się zachowywała w tym związku. Może na każdą trudną sytuację tak reagowała – płaczem, ucieczką lub fochem?
        A może było jeszcze inaczej, o czym nikt z nas nie wie.
        Jeżeli chcesz pomóc dziewczynie, to porozmawiajcie o tym, czym ona faceta zniechęciła do siebie, o myśleniu typu „Ja czułam, że tak będzie. Wiedziałam, że jak tylko pozwolę sobie na to wszystko, to będzie jak jest!” (samospełniająca się przepowiednia). Niech zastanowi się, czego nauczyła się z tej porażki. Jeżeli skupicie się na temacie – faceci to świnie, to tylko pogłębisz w niej zgorzknienie i nie będzie żadnej autorefleksji. A na budowę i rozpad związku zawsze pracują dwie osoby.
        P.S. Jak już otworzysz tę knajpę dla złamanych serc, to daj znać, podeślę Ci klientów 🙂

        1. w takim razie zgłupiałam… 🙁 To jak się z kimś spotykam wiele lat, pracuję z nim, to nie znam go wystarczająco dobrze, żeby stwierdzić, że chcę z tym kimś być, czy nie…? Naprawdę nie? 🙁
          Ja wiem, że Blondyna nie jest „łatwa w obyciu” 😉 Sama jestem w stanie wytrzymać z Nią najwyżej klika dni, ale założyłam, że Jej znajomy wie jaka Ona jest, więc za dużo Go nie zdziwi w Jej zachowaniu.
          A ta samospełniająca się przepowiednia… To po prostu strach. Wiem, że można z nim walczyć, ale to już inna sprawa 🙂

          1. Zwykła znajomość, a związek, to zupełnie inna relacja. Naprawdę. I po to ludzie „chodzą” ze sobą, „związkują”, „są narzeczonymi”, aby dowiedzieć się czy są w stanie stworzyć trwałą relację. Do tego dochodzi sex, który może być świetny, jak i tragiczny. To wszystko sprawia, że świetny przyjaciel, może stać nagle tragicznym partnerem. Tylko trzeba umieć sobie to powiedzieć, a nie płakać o wszystko…

            1. haha, niestety sporo kobiet tak ma, że generalnie wybucha płaczem 😉 Sama długo nad tym pracowałam, żeby nie płakac, tylko myśleć i rozmawiać 😉
              Czyli taka zasada, którą kocha wymyślać wiele osób „najpierw się poznajmy a potem zobaczmy, czy jest sens tworzyć związek” jest g***warta?

              1. Chomikowa,bo podstawowy problem tkwi w tym kiedy ludzie się poznają…jeżeli jest to tak do 30,to jest czas kształtowania i „formowania” się i wtedy jest łatwiej dogadać i dotrzeć się z partnerem;po 30 jest to już o wiele trudniejsze,a jak ktoś jest już po przejściach to w ogóle maskara…a poza tym jak ktoś udaje już na początku znajomości kogoś,kim nie jest,no to…brak słów;ale nie wierzę,że przez 3 lata można udawać i tak kombinować,żeby się nie połapać…tyle czasu,wspólna praca,wspólni znajomi,wspólny urlop i co? i nic nie wyczuł chłop,że to jednak nie to?dziwne…a zasada,która przytoczyłaś jest faktycznie gówno warta,bo w zawiązku musi być chemia,pożądanie,musi iskrzyć,trzeba się kochać a nie – chodź,bądźmy razem może się uda,nie będziemy sami…no tak się nie da…związek wg takiej zasady to jakaś spółka z ogarniczoną odpowiedzialnością…a spółki to sama wiesz…

              2. No właśnie też myślę,że facet w ciągu tych wszystkich lat powinien poczuć,jeśli coś jest nie tak… dlatego tak tutaj szeroko oczy otwieram jak czytam,co mi Hegemon i Sokole pisze… Ale może nie mam racji? Może Panowie wiedzą lepiej,w koncu sami są mężczyznami 🙂 i na coś innego zwrócą nam uwagę. Na pewno zgadzam się,że związek to ciężka robota, która przechodzi przez wiele etapów,o malzenstwie nie wspominając. Ale jak facet się wycofuje po niecałym miesiącu… Co oni razem pobyli? To jest dla mnie jakies… dziwne 😉

              3. ale ja też po części się zgadzam z „naszymi” Mężczyznami 😉 ale nikt mi nie wmówi,że koleś który łazi za dziewczyną 3 lata,mówi że to WIELKA MIŁOŚĆ,a po miesiącu nagle NIE,jest zwykłym TCHÓRZEM!!! no bo co nagle??? że za szybko???no błagam…ile on ma lat??? to nie ma przecież sensu…jeżeli by powiedział Blondynie – słuchaj,boję się,że nam nie wyjdzie,że się nie uda,że cię stracę,że wolę już taką formę znajomości,niż nie mieć cię wcale;boję się,że się znienawidzimy jak nam nie wyjdzie,już nawet bym przełknęła że ma nową wielką miłość ale nie tekst,że za szybko,że uczucie się „zmniejszyło”…nosz kurwa mać…tchórzostwo i tyle!!! i tak podziwiam Blondynę,że mu nie lutnęła…

              4. Faktycznie, tchórz jak cholera – jedna z najważniejszych decyzji w życiu, a ten się boi 😀
                Nie wiemy jakie było „tempo”, skoro chciał „zwolnić”.
                Jakby mi to moje wymarzone dziewczę po miesiącu chciało mieszkanie urządzać, pytało w którym pokoju robimy pokój dziecka i pokazywało wymarzony pierścionek zaręczynowy, to też bym się wystraszył.
                Jak Chomikowa wypije z nią te 3 butelki wina, to może będzie wiedziała więcej i będzie można robić analizę.
                Może faktycznie facet sam nie wie czego chce, a może zwyczajnie chce dobrze poznać kobietę zanim podejmie kluczowe decyzje.

              5. Hahahaha. Nie,nie-najlepsze jest to,że to On napomykał,żeby dziewczyna nie kupowala swojego mieszkania,tylko poczekali kilka miesięcy aż On skończy remont swojego 😀 I po co zapraszał Ją na Święta do siebie,skoro kilka dni później było Mu za szybko? Dla mnie święta to czas dla najbliźszych,dla Blondyny też i Ona wcale tam nie chciała się wpychać,więc po co nalegał?
                Ja naprawdę rozumiem wiele rzeczy… wiem,że związek to co innego niż spotykanie się i wiem,że Blondyna nie jest łatwa w obyciu 😉 tylko fakt,że to „za szybko” wypłynęło po niecałym miesiącu i koleżanka wcale o pierścionku nie wspominala,o ślubie też nie… Wiem,że na pewno się kłócili bo z Blondyną to normalne 😉 i wiem,że dziewczyna musi postawic na swoim. Wiem ile razy dawała Mu dopiec o sama się dziwiłam że mimo wszystko On ciągle zakochany. A tu teraz nagle „za szybko”… Nie wiem jak dużo „typowo związkowych” rzeczy musiało pójść nie tak w ciągu niecałych 30 dni,żeby chłopaczyna się wsytraszyła…
                P.S. Jak wypijemy te 3 wina,to NIC nie będę wiedzieć ;D

              6. wypaliło się… gostek się 3 lata starał bez efektu… a gdy wreszcie osiągnął sukces – okazało się, że przez to staranie się wypalił się w środku…

                Co więcej – ja tutaj szans na szczęśliwy koniec nie widzę – nie wiem, czy ona dawała mu jakiekolwiek nadzieje na to, że będą razem, czy też nie – jeśli nie, to jego wina… jeśli tak – to wina jej

              7. matko kochana…tutaj nie chodzi o czyjąś winę!!! ludzie są razem,rozstają się…tak jest,było i będzie!!! ale dorosły facet mówi do kobiety,że ta wielka miłość nie wróci???że muszą zwolnić tempo??? no litości!!! no kto jak kto ale Ty to powinieneś zrozumieć najlepiej – brak informacji zwrotnej,sam to pisałeś w komentarzach,pamiętasz…??? a takie pierdolenie to se chłop może wsadzić wiesz gdzie…

              8. gdzie?? Pamiętaj, że chłop sobie niewiele rzeczy może wsadzić i w raczej niewiele miejsc;p

              9. napisałem – jeśli nie było informacji zwrotnej (wspólne wakacje nią nie są), to jego wina

              10. No jasne tati… Ty wiesz najlepiej co ten facet czuje i co powinien powiedzieć 🙂

                Facetowi po trzech latach przeświadczenia, że to jest właściwa kobieta – nagle, w niecały miesiąc wyszło, że to jednak nie taki ideał…
                Kobieta nadal mu się podoba… ale teraz może być w związku z jej prawdziwą wersją, a nie z wyidealizowanym wyobrażeniem.
                A sam w międzyczasie naobiecywał to wszystko, co był gotów zaoferować „ideałowi”.

                Jasne, możesz mieć rację – gość uznał, że to nie to i teraz nie umie się z tego wycofać jak należy.
                Ale równie dobrze może mieć totalny mętlik w głowie.
                Nie wiem skąd u Ciebie taka determinacja, żeby od razu wydać wyrok.
                Zresztą jest to domena większości, nie tylko Twoja.

              11. ojjjj Sokole…ale widzę,że Ty też dużo wiesz…a tak poza tym,z tego co wyczytałam z Twoich komentarzy to tych kobiet trochę w życiu miałeś i tak zawsze się pozorowałeś na takiego fajnego,wyrozumiałego gościa a teraz bronisz jakiegoś ciula co nie może powiedzieć kobiecie wprost o co chodzi??? i nie jestem zdeterminowana,tylko mam poziom emocjonalny większy od świnki morskiej…

              12. Zadziorku… wcale tych moich kobiet nie było tak wiele. Ja pierdoła jestem w tych sprawach 😀

                Natomiast też kiedyś wpadłem w sidła własnej wyobraźni – też kiedyś byłem tak zakochany, że gotów byłem góry przenosić. A z kobietą nawet nie byłem w oficjalnym związku.
                Tą „moją” nadal uważam za wspaniałą kobietę.
                Ale jestem w stanie sobie wyobrazić co by się działo w mojej głowie, gdyby nagle rozsądek mi powiedział „ale jej do ideału to jednak zdecydowanie daleko”…

                A Ty byś chciała, żebym powiedział wtedy wprost. Niby co? Prawdą byłoby to, że mam mętlik w głowie i nie potrafię podjąć żadnej decyzji…
                Żeby wpasować się w Twój szablon „co facet powinien powiedzieć w takiej sytuacji” musiałbym kłamać.

              13. ooo jak słodko – zadziorek i pamiętaj,że jeszcze kobieta po przejściach 😀 dorosły jesteś i wierzysz w idealne kobiety??? no gratuluję 😀 a co miałbyś powiedzieć??? no Sokole jak co – prawdę – to co czujesz ale z tym chyba masz problemy??? no tak,przecież pierdoła jesteś…i jeszcze raz podkreślam – nie wrzucam wszystkich facetów do jednego wora,chociaż po tych komentarzach chyba powinnam…

  4. Zderzenie wyobrażeń z rzeczywistością najczęściej jest walnięciem w mur. Wiem, nic odkrywczego nie powiedziałam. Na usprawiedliwienie mam to, że to stara, jak świat, prawda.

    1. Kurczę… tylko oni się znali naprawdę dobrze. Pracują razem, byli na wspólnych urlopach. Znają się prawie „na wylot”, więc nie wiem gdzie miały by być jeszcze jakieś wyobrażenia. Nie wiem.

      1. a może to jest właśnie przyczyna,że się chłop rozmyślił?znali się na wylot,dużo czasu spędzali razem przez te trzy lata,więc…

          1. Ołłł, to moja teoria „klękła”. Bo w intymności upatrywałam to rozczarowanie rzeczywistością.
            Chyba, że facet wie, że doszli do momentu, że czas na konsumpcję związku i się czegoś w tym przestraszył: kompromitacji? zaangażowania? przytłoczony siłą uczucia Blondyny wolał się wycofać zawczasu?

  5. Trochę zabawnie się czyta komentarze. Panie twardo za panią stają a panowie za panem … ja w sumie raczej też.

    Tak szczerze mówiąc…kto normalny ugania się 3 lata za drugą osobą (mój osobisty, niechlubny rekord, zanim nie powiedziałem „A idź w p…du” to chyba ze 2 miesiące :/) – jaką wartość musi mieć ta druga osoba w czyichś oczach żeby poświęcać dla niej tyle czasu.
    Kolega albo się przyzwyczaił do gonienia wspomnianego króliczka, że złapanie już nie dawało takiej satysfakcji, albo okazało się, że nie było warto gonić przez te 3 lata.

    Ale tak już poza tym, ja bym na gościa aż nie naskakiwał. Po pierwsze latanie to nie branie ślubu – interesując się kimś nie podpisujesz cyrografu. Starał się tyle czasu żeby wypróbować produkt (czytaj związek z konkretną osobą), w końcu dane było mu wypróbować i stwierdził że to nie to. Po drugie zachował się uczciwie – nie uciekł, nie zniknął bez słowa, powiedział jak wygląda sytuacja.
    Chyba największym problemem jest tu trudność w przyjęciu do wiadomości, że coś się może skończyć, a to przecież normalna rzecz. W imię czego miałby trwać związek który nie satysfakcjonuje obu stron? Chyba lepiej jak najszybciej go przerwać, pozbierać się i zacząć coś nowego.

    1. TRZY LATA gonienia i MIESIĄC związku !!! i koniec… widzisz różnicę ??? i tu nie o to chodzi,kto za kim stoi i kogo broni,chodzi raczej o to jak się ludzie zachowują i jak traktują drugiego człowieka…ale teraz takie czasy,że to kobiety mają większe jaja niż niejeden facet,więc proszę Cię…zresztą – sam napisałeś,kto normalny ugania się za kimś 3 lata…

      1. Tati, ale Ty Zadzior jesteś 😉
        Właśnie, szkoda, że ludzie tak rzadką myślą o tej drugiej osobie. W tym przypadku obie strony zawiniły. NIestety.

        1. dobra Chomikowa – otwieramy tą knajpę,będziemy pierwsze do odnowy psychicznej,bo odpadam…no serio…idę otowrzyć wino,bo na trzeźwo się nie da tego czytać 😀 a wiesz,że jestem 😉 ejjj to będzie mój nowy podpis – Zadzior 😀 😉

              1. Zadzior – lojalnie uprzedzam, że ktoś kiedyś sugerował, iż Chomikowa będzie okładała swoim ogonkiem;D

              2. dla mnie bomba 😀 chyba zmienię orientację,tak będzie lepiej dla mojego ciśnienia 😀

      2. Tak mi się teraz wydaje, że mówimy o nieco innych kwestiach 😉 . Tobie chodzi zapewne o to, że koleś nie ogarnął sytuacji i zachowuje się jakby nie wiedział czego chce. Niby tak bardzo czegoś pragnął ale okazało że jednak nie do końca i teraz zastanawia się co zrobić ze sobą i całym tym ciężarem który na niego spadł.

        A my, faceci podeszliśmy do Twojej wypowiedzi od technicznej strony 😛 . Do tego, że związek nie ma minimalnego okresu trwania. Skoro nie zadziałało to się skończyło. Bo nie byłoby lepiej gdyby koleś pociągnął to przez 3 miesiące albo pół roku i wtedy zerwał.

        Tak ogólnie to wyraźnie widać, że obie strony mają ze sobą jakiś problem. Trudno powiedzieć kto dokładnie jakie bo nie znamy szczegółów ani dokładnych motywów.
        Najważniejsze jednak nie jest szukanie winnego a ogarnięcie się i ruszenie dalej. Nie wypaliło, trudno. Zamiast szczęśliwego związku dostaliśmy od losu doświadczenie. Albo wyciągniemy wnioski i staniemy się dzięki niemu lepsi, albo rozmienimy je na drobne żaląc się na świat, niesprawiedliwe życie i złych ludzi.

        1. Noooo w Tobie jest jeszcze nadzieja 🙂 Blisko,blisko 😉 Ale głównie chodzi mi o to,że zabrakło z jego strony ROZMOWY…Panowie,wiecie co to ???

              1. noooo właśnie…skoro jedna osoba tylko mówi a druga tylko słucha,to co to jest? dialog to prowadzenie rozmowy czyli wymiana zdań,zadawanie pytań i uzyskanie odpowiedzi(wtedy to wiesz ta druga osoba ma prawo głosu) przyponij sobie wykłady na studiach – dopóki profesor mówił to prowadził dialog czy monolog? a jak skończył wykład i zaczęła się dyskusja to wtedy prowadziliście rozmowę czyli…

              2. jak kończył wykład to studenci w trybie pilnym opuszczali salę – wtedy to już nawet monologu nie było;)

                Żeśmy się nie zrozumieliśmy;) Wyobraź sobie rozmowę przez telefon – czy to jest rozmowa?? Moim zdaniem – tak;) No chyba, że rozmówcy mówią w tym samym momencie – ale to nie rozmowa, tylko wzajemne zagłuszanie się;)

                Właśnie o takim czymś myślałem podając swoją definicję rozmowy;)

              3. hahaha 😀 no fajnie się studiowało 😉 właśnie sobie wyobraziłam – rozmowa przez telefon – ona opierdziela swojego faceta albo opowiada o zakupach,a on telefon na głośnomówiący i wszystko ma w nosie 😀 zajebisty dialog 😉 ja nie wiem o co Tobie chodziło ale Ty wiesz co ja miałam na myśli 😀 😉

  6. uuuuu… nie ma to jak z hukiem spierdzielić się z pomniczka…

    To jest chyba najgorsze w takich związkach – stawianie przedmiotu uczuć na postumencie i oczekiwanie, że tam zostanie na zawsze. A tymczasem człowiek nie posąg, siku musi, bąka puścić też. A od tego piedestał się mocno chwieje…

    Na moje oko, to amok na tle Blondyny przeszedł panu już jakiś czas temu, a zostało jedynie przyzwyczajenie – jego- do zachowań bałwochwalczych oraz jej – do bycia uwielbianą. Trzy lata to za dużo, żeby to było zdrowe, normalne uczucie. Myślę, że koleś sam ma teraz porządny zgryz i sam nie wie, co robić. W końcu szlag mu trafił całkiem sporo nawyków życiowych.

    Blondynie nie współczuję. Sorry Winnetou, ale jeśli gostek miał być dla niej wyjściem awaryjnym, to szkoda go dla niej.

    Albo może współczuję, ale tylko trochę… 😉

      1. Ona nigdy nie powinna być na tym piedestale. To miejsce dla bogów olimpijskich i świętych, nie dla ludzi 😉

        A winnego zrzucania nie ma – bo ani jej wina, że ona człowiekiem jest i nic co ludzkie.. etc., ani jego, ze mu nagle się w obrazku coś zaczęło nie podobać…

    1. Hahaha. MOże i też masz rację. Pewnie każdy ma tutaj trochę racji. Prawda jest taka, że mężczyźni troszkę inaczej podchodzą do spraw uczuciowych. To my- baby roztrząsamy wszystko na tysiąc sposobów. Może Zaślepiony po prostu uznał, że Mu się nie chce 😛 Może bardzo zdziwił się tym, że dziewczyna jednak zdanie zmieniła? Tak mocno był zaskoczony, że aż się wystraszył? 😉

  7. Ale dyskusja się zrobiła, z ciekawością ją przeczytałem. Bardzo mi się podoba stwierdzenie, że trzy lata wielbienia kogoś bez wzajemności, to na chorobę wygląda, a nie na uczucie. Ale całkiem niemało jest osób, które w ten sposób chorują…
    Pozostaję przy zdaniu, że wspólna praca, wakacje, czy znajomi nie oznaczają jeszcze, że się kogoś zna. Zna się, jako kolegę/koleżankę, a nie partnera/partnerkę.
    Oboje opisani są dorośli. Mieli prawo związać się i mieli też prawo się rozstać. Niestety, w związkach tak najczęściej jest, że jedno ma dość, a drugie rozpacza. Przez to trzeba przejść. Że rozstali się po miesiącu. A czy jest jakiś właściwy określony termin, po którym można się rozstać?
    Na dodatek nikt nie wie, jak wygląda sprawa z drugiej strony. Jest taka dobra zasada wysłuchania obu stron, zanim wyda się wyrok.

    1. to powiedz mi gdzie i kiedy i jak można poznać tą drugą osobę??? jest takie powiedzenie,że człowieka najlepiej można poznać w trzech sytuacjach – w towarzystwie,sam na sam i jak jest pijany…ale wspólna praca – nie,wspólne towarzystwo – nie,wspólny urlop – nie…to gdzie się pytam??? uświadom mnie,proszę!!! aaa wiem – mieszkają razem i po pracy jak spędzają ze sobą 4,5 godzin – no cudownie!!! i powiedzcie mi czego nie rozumiecie,że akurat mi nie chodzi o to,że ją zostawił po tym miesiącu ale o to,co jej powiedział!!! tak trudno powiedzieć prawdę??? tak trudno powiedzieć co się czuje??? to ja już wiem,czemu wiecznie słyszę że jestem inna…

      1. Nie wiem tati…
        Może Ty zawsze dokładnie wiesz co czujesz.
        Może zawsze potrafisz „odpowiednie dać rzeczy słowo”, opisać swoje uczucia w sposób zrozumiały nie tylko dla Ciebie, ale też dla innych.
        I to jeszcze w takiej formie, żeby tej drugiej strony nie urazić… co ja mówię – tak, żeby nie urazić KOBIETY 🙂

        Może Ty potrafisz…
        Ale nie wszyscy są idealni 🙂

        1. matko kochana…jak nie wiem co czuję,to mówię że nie wiem co czuję,że muszę przemyśleć,że potrzebuję czasu,że mam mętlik w głowie ale jakbym łaziła za jakimś facetem 3 lata i po miesiącu bym stwierdziła,że to jednak nie to,że lepiej było jak tak się czailiśmy,to nie miałabym problemu żeby mu o tym powiedzieć…i co – chcesz mi powiedzieć,że Zaślepiony mówiąc Blondynie że muszą zwonić tempo nie uraził jej??? co jest lepsze – bolesna prawda czy piękne kłamstwo??? ja wybieram bolesną prawdę…ale to ja 🙂

          1. No dobrze,Robaczki… Widzę, że tutaj do konsensusu nie dojdziemy a kłótnie nic nie zmienią.
            Nie przypuszczałam,że tyle emocji wniesie taki wpisik 😛

              1. no nie zeźrę,bo nie jem słodyczy a oreo wyjatkowo mi nie smakuje 😉 ale wiesz jakie mi zajebiste ciasto na pierogi wyjdzie 😀 tak tak,dobrze myślisz 😉

          2. A gdybyś czuła, że kogoś kiedyś kochałaś miłością wielką acz platoniczną…
            A teraz ten człowiek z krwi i kości to jednak inna bajka…
            W międzyczasie byłaś głupia, naobiecywałaś cudów, a teraz sama nie wiesz czy tego właśnie chcesz…
            Nie chcesz zrywać związku, ale nie chcesz też koniecznie układać już teraz wszystkiego pod tą osobę…

            Co byś, Zadziorku, powiedziała?

            A że uraził – na pewno. Powiedzieć cokolwiek w tak delikatnej kwestii i nie urazić to chyba nawet Ty byś nie umiała 🙂
            Choć na pewno wypowiedział się delikatniej niż „wiesz… 3 lata Cię uwielbiałem, a teraz, po bliższym przyjrzeniu się widzę, że z Ciebie żaden ideał… i nie wiem czy układanie sobie z Tobą życia ma sens” 🙂

            1. A Zadziorek na to,jak na lato 🙂 Tylko nie wiem czy my faktycznie czytamy to samo,bo wychodzi na to,że Ty i Hegemon czyta coś innego…Oni się mieli ku sobie,tak? Tak, więc tu nie ma mowy o miłości platonicznej…No ale skoro zadałeś pytanie to odpowiem Ci,że gdybym się w kimś podkochiwała przez 3 lata i gdyby ten facet nie dał mi w tym czasie żadnego,jakiegokolwiek sygnału, że jest mną zainteresowany,to tak by zostało,że kochałabym go miłością wielką acz platoniczną.I ja w przeciwieństwie do Ciebie wiem,że nie ma ideałów zarówno wśród kobiet,jak i mężczyzn.Także to,że ten mój facet miałby wady wcale by mnie nie zdziwiło 😉 A druga sprawa – nigdy nie wiesz czy akurat z tą osobą spędzisz resztę życia,bo wszytko się może zdarzyć.A myślenie o tym już na początku znajomości wsakzuje na to,że to jednak nie ta osoba,proste?

              1. No dobrze… Ty nie. Ale ludzie są różni.
                Spróbuj postawić się w sytuacji tego chłopaka. Sygnały dostawał sprzeczne, ale ostatecznie dostał zielone światło.
                I rzeczywistość trochę go przerosła.

                Pomóż… naprawdę nie wiem co facet powinien w takiej sytuacji powiedzieć, żeby było właściwie.

              2. Sokole…Ale ja już Ci pisałam co „powinien” jej powiedzieć…Przede wszystkim prawdę co czuje i czego się boi,a nie pierdolnąć tekstem,że ta wielka miłość którą do niej czuł już nie wróci i że muszą zwolnić tempo…Jeżeli stwierdził,że to jednak nie TO i że nie chce z nią być,to też powinien jej to powiedzieć.Powinien powiedzieć,że to koniec albo że musi sobie przemyśleć to wszystko,a nie tak zostawiać pod drzwiami i odejść.Pomyśl co poczuła Blondyna.Zresztą,chyba każdy z nas chociaż raz był w takiej sytuacji,że nie dostał odpowiedniej informacji zwrotnej…

              3. Masz rację… faktycznie mógł się wyrazić jaśniej.
                Nie jest to proste, ale skoro zdecydował się mówić, to należało powiedzieć dokładniej o co chodzi.
                Inna sprawa, że może nawet chciał, ale spłoszył kobietę i ta uciekła mu z płaczem…

                Dzięki, wreszcie zrozumiałem 🙂

              4. Nooo Zadziorek zbiera zęby z gleby…Chciałbym rzec – polecam się na przyszłość ale nie jestem tego taka pewna 😀 😉

              5. Ja też uwielbiam tekst „musimy zwolnić”. Co prawda nigdy tego nie usłyszałam,ale dla mnie to brzmi jak „To koniec”. Jeśli facet proponuje wspólne mieszkanie, zaprasza na Swięta (czy tylko dla mnie Święta oznaczają czas dla NAJBLIZSZYCH???) i raptem chce zwolnić, to jest to irracjonalne!
                Blondyna od tego czasu pytała się Go czy nie chce porozmawiać ale On nie chce. On Ją po prostu zostawił.
                Wiemy,że świat się nie załamał. Blondyna jakoś się trzyma,ale nikt nie rozumie…

              6. jak nikt??? ja rozumiem…bo DIALOG to w życiu podstawa,a podkulić ogon i spier***ić to tylko tchórze potrafią i tyle w temacie…

              7. No cóż… jeżeli gość nie chce gadać… to znaczy, że „zwolnić” znaczyło dla niego „rozstać się”…
                Miałaś jednak rację, kretyn skończony i tchórz… :/

              8. No jak skąd?
                Z dysonansu pomiędzy mową i czynami.
                A to już cecha tchórzy, kretynów lub polityków.
                No chyba, że oboje pracują w biurze poselskim 😀

              9. Hahaha.
                Sokole, a tego dysonansu nie było wcześniej-jak mówił np.o wspólnym mieszkaniu? Toż to biiiig a nawet huuuuge dysonans 😉

              10. Wtedy jeszcze spokojnie miłość do wyimaginowanego wariantu mogła go trzymać.
                Gdyby wtedy spakowała mandżur i wprowadziła się do niego, to pewnie byłby zadowolony 🙂

      2. Tati.. Każdy jest inny, inaczej przeżywa, inaczej wyraża uczucia. To, co dla Ciebie oczywiste i łatwe, wcale dla Zaślepionego takie być nie musi..

        Nota bene – wcale nie wiadomo, czy to koniec tej odysei.. Ostatecznie on nie powiedział „spadaj mała, tam są drzwi”, tylko chce przyhamować. Moze romantyk taki? Pochodziłby za rączkę, popisał do niej wiersze, listy miłosne.. Potęsknił? A ona chce z nim mieszkać.. No i dylemat gotowy.. 🙂

        Miłego dnia 🙂

        1. Nie,nie madamme- to On chciał z Nią zamieszkać ;D
          A może faktycznie i romantyk… może do związku chłop się po prostu nie nadaje.

      3. Drugą osobę poznać możemy wszędzie. Dowiedzieć się, jaki we dwójkę stworzymy związek, tylko wtedy, gdy podejmiemy próbę bycia razem. Niekoniecznie codziennie akurat 4,5 godziny po pracy. Przecież nikt rozsądny nie powie – „Pracujemy razem trzy lata, więc znam cię na wylot, to ślub w tę sobotę, czy następną?”
        „Czy tak trudno powiedzieć prawdę, czy tak trudno powiedzieć, co się czuje?” Tak , nawet bardzo trudno. Po pierwsze ludzie nie potrafią mówić o uczuciach, często mają mętlik w głowie, mylą przekonania z uczuciami. Po drugie, co to jest prawda, jeżeli chodzi o uczucia? Po trzecie nie wiesz co on tak naprawdę powiedział – otrzymałaś tylko ułomny jednozdaniowy przekaz powiedziany przez Blondynę, przefiltrowany przez jej emocje i interpretacje, a potem jeszcze raz przefiltrowany przez Chomikową. Więc ocenianie, co facet powiedział, jest z pogranicza baśni i legend i przypomina odpowiedź radia Erewań na pytanie „Czy to prawda, że w Moskwie na Placu Czerwonym rozdają samochody?”

        1. hmmmm ja otrzymałam???to co Ty komentujesz w takim razie,bo nie rozumiem??? no chyba,że coś sugerujesz to powiedz to wprost 🙂 a czytałeś początek ich historii?

          1. Komentuję dwie rzeczy:
            1. Znajomość, nawet dobra na gruncie zawodowym czy koleżeńskim nie gwarantuje udanego związku. Trzeba przez jakiś czas być z kimś w związku, aby się zorientować, czy taki związek ma szanse. Ktoś może być rewelacyjnym przyjacielem i beznadziejnym partnerem
            2. Ocenianie w komentarzach faceta po jednym zdaniu Blondyny. 'Zabawił się uczuciami”, „jest zwykłym tchórzem”, „jest zwykłym ciulem”.
            Czytałem, czytałem poprzedni wpis, wszystkie wpisy Chomikowej czytam 🙂 Ale z poprzedniego wpisu Blondyna nie jawi się jako osoba postępująca fair wobec faceta, czyż nie ?

            1. Przez jakiś czas…Czyli ile tego czasu facet potrzebuje??? MIESIĄC??? No super i w ogóle brawo,gratulacje 😀 No masz rację – w ciągu miesiąca można stwierdzić czy z kimś chce sie być czy nie…Brawo brawo brawo…I umknęło Ci to,że po części się z Wami zgodziłam…A z Tobą zgodziłam się właśnie z tym stwierdzeniem,że przyjaciel może być beznadziejnym partnerem…Ale jakoś nikt mnie o to nie zapytał,tylko skupiliście się na bronieniu tchórza i ciula,który nie wie czego chce…Co,zemścił się na Blondynie,że go przez 3 lata zwodziła??? No to naprawdę ciul,mięczak i tchórz 🙂 No a skoro Blondyna nie była fair wobec niego,a on mimo wszystko za nią łaził,to o czym to świadczy???

              1. Nie wiem ile czasu potrzebuje facet, czy kobieta, aby pewne rzeczy zrozumieć. Ludzie wchodzący w związek, niezależnie od płci, opuszczają przyłbicę. Przestają udawać. Może Blondyna nieźle dała mu popalić? A może on się przestraszył, że będzie musiał się zdeklarować i uciekł. Wszystko jest możliwe. Ale nie oceniałbym czy on jest ciulem, czy ona zdzirą. Po prostu im nie wyszło. Nie sądzę, że to była jakaś zemsta.
                A czy w ciągu miesiąca można się zorientować, że coś jest nie tak? Zdecydowanie, jeżeli widywali się codziennie lub bardzo często. Lepiej, że stało się to szybko, a nie po dwóch latach zwodzenia dziewczyny.
                Poza tym ja go nie bronię, być może naprawdę jest tchórzem lub związkofobem, uwiera mnie tylko szybkie ocenianie drugiego człowieka, szczególnie, gdy jest tak mało faktów.
                To, że łaził za nią przez 3 lata i dawał sobą pomiatać, to już można ocenić 🙂 Chociaż, ja w ogóle nie przepadam za ocenianiem…
                Nie umknęło mi, że po części się z nami zgodziłaś 🙂

              2. Wiecie co? A może by tak po kieliszeczku? No choćby wirtualnym? 😉 Bo mnie rozczulacie i miłością już do Was zapałałam 🙂

              3. Po którym kieliszku nas kochasz ? 😀 Dobra Chomiś – tak dla równowagi poszukaj wśród znajomych czy nie masz tam jakiejś znajomej,którą mogłabyś opisać,a tytuł wpisu – Bo to zła kobieta była… 😉

              4. Po żadnym,wyobraź sobie 🙂 trzeźwiuteńka byłam 🙂
                Oj,pisałam przecież o Wiecznie Niezadowolonej,to jest zła kobieta.

              5. No i to,że łaził za nią 3 lata i dawał sobą pomiatać świadczy o tym,że jest ciulem.A to,że zabrakło z jego strony rozmowy,szczerej rozmowy świadczy o tym,że jest tchórzem.I widzsz,żaden z Was -mężczyzn nie napisał,że Wy nie potraficie rozmawiać o uczuciach,emocjach,że macie z tym problem…A komentarze pisze się zawsze na podsatwie tego,co się przeczyta 😉 I nie mam podstaw twierdzić,że Chomikowa tak przefiltrowała te informacje od Blondyny,żeby wyszło na to,że to on jest winny.A zresztą poprzedni wpis też o tym świadczy 🙂

              6. Czy z jego strony zabrakło chęci rozmowy? Gdy on ją zaczął, Blondyna z płaczem uciekła do domu.
                To, że mężczyźni nie potrafią rozmawiać o emocjach jest stereotypem, niekiedy mocno krzywdzącym. Wiele kobiet nie potrafi też rozmawiać, na każdy stres reagując płaczem.
                Nie twierdzę, że Chomikowa specjalnie przefiltrowała, to się dzieje zawsze, niezależnie od naszego chcenia, czy niechcenia. Prościutka dziecinna zabawa w „głuchy telefon” pokazuje co dzieje się z pierwotnym przekazem. Im więcej ludzi przekazuje dalej czyjeś słowa, tym bardziej są one zdeformowane i nieprawdziwe, niezależnie od chęci. Im bardziej emocjonalny jest pierwotny komunikat, tym bardziej przekłamana jest jego wersja ostateczna, bo gdy mówimy o emocjach i uczuciach same słowa mają niewielkie znaczenie, natomiast ogromną rolę odgrywa mowa ciała i sposób wypowiedzi.
                Jeżeli wobec faceta używasz słów wartościujących, takich jak ciul i tchórz, to dlaczego podobnie nie mówisz o Blondynie??? Czy uciekanie z płaczem, zamiast rozmowy też nie jest tchórzostwem? Czy zwodzenie kogoś przez trzy lat też nie wskazuje na rodzaj ciulostwa?

              7. Krótko,bo nie będę się powtarzać – zabrakło mi z jego strony ROZMOWY,bo tekst że jego wielka miłość już wcale nie jest taka wielka i że muszą zwolnić tempo,rozmową nie jest.No ciekawe czy zapytał ją o zdanie,o to co czuje,czy też chce zwolnić te tempo razem z nim…A że uciekła z płaczem?No nie dziwie się jej wcale,bo skoro wreszcie się zdecydowała na bycie z nim…A może powinna go błagać zostań,nie zostawiaj mnie?Powinna teraz za nim wydzwaniać?Powinna teraz za nim łazić 3 lata? I z tego co wyczytałam z poprzedniego wpisu,po prostu się bała i dlatego tak się zachowywała.Jeżeli tak postępowała,bo ją to bawiło i sprawiało przyjemność,to jest po prostu wredną suką.Tyle. I dlaczego twierdzisz,że stwierdzenie że mężczyźni nie potrafią rozmawiać o uczuciach jest mocno krzywdzące?Trafiłam w sedno?Bo tekst,że baby wiecznie o wszystko płaczą jest ok?Mnie to akurat nie rusza,bo czasami płaczę,czasami nie.Zdecydowanie wolę rozmowę,a jak się wypłaczę to mi się lepiej myśli 🙂 Emocje znajdują ujście…Warto wypróbować.No ale mężczyźni nie płaczą,prawda?Kolejny stereotyp…Myślisz,że o tym nie wiem?

            2. To ja się skupię na „Wszystkie wpisy Chomikowej czytam” 🙂 🙂 🙂 aż urosłam jeszcze kilka centymetrów! Za chwilę nie zmieszczę się w futrynę 😛

              1. Pewnie, że czytam, bo lubię 🙂 Tylko nie rośnij zbytnio, bo Cię amerykańska drużyna koszykówki zakupi i przestaniesz pisać. A to byłoby niewybaczalne 🙂 🙂 🙂

              2. Ja myślę że na odwrót. Jak ją do koszykówki wezmą to będzie ją stać na 5 ghostwritterów. Chomikowa będzie tylko pomysły rzucać o czym chciałaby napisać a oni będą odwalać ciężką robotę 😉 (którą pewnie będą musieli z 10 razy powtarzać zanim stworzą tą poprawną wersję).

              3. mmmmm to byłoby ciekawe 😉 tyle że ja bym Cię widziała w siatkówce,bo koszykarki? mają beznadziejne stroje 😀

              4. Jak leżę już w pierwszym secie na podłodze z rozwalonym nosem 😀 Nie, nie Tati, dziękuję 😉

              5. ojjjjjjjj no czy myślisz,że ja Ci źle życzę ? ;> nie nie nie,podziwialibyśmy Twoje dłuuuuugie nogi i siatkarki mają fajne spodenki 😉

  8. Przykra sprawa. Bardzo przykra ale… serce nie sługa. Może przez te wszystkie lata napędzała go myśl, że cel jest nieosiągalny. Kiedy już okazało się, że jednak się udało nagle to co w jego głowie urastało do rangi ideału okazało się czymś po prostu normalnym. Może to właśnie źle, że przez te wszystkie lata za nią chodził. Może gdyby się po prostu poznali i zakochali to jednak historia skończyłaby się inaczej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.