Walczę z kompleksami. Dwoma największymi. Pierwszy to kompleks wyższości (jasna sprawa) a drugi to umiejętności językowych a raczej ich brak. Z moim wzrostem nic się nie da zrobić, więc już się z tym pogodziłam. Natomiast jeśli chodzi o umiejętności językowe, to staram się z moimi kompleksami walczyć, bo uważam że nieznajomość choćby jednego języka obcego w dzisiejszych czasach, to wstyd a znajomość tylko jednego o niczym wielkim również nie świadczy. Teraz powinno się znać znakomicie angielski, bardzo dobrze niemiecki i dobrze jakiś inny język ( w modzie jest szwedzki, węgierski, fiński, norweski czy inny typu „szybciej żyły sobie powygryzam, niż się tego nauczę”). Takie realia niestety. I co mają począć takie biedne żuczki, jak ja na przykład, kiedy nauka języków idzie im BARDZO opornie…? Angielskiego uczę się już jakieś 15 lat i nadal nie mogę zrozumieć wszystkiego, co mówi do mnie rodowity londyńczyk… Francuski znam na poziomie „tak, tak… prawie panią rozumiem, ale tak naprawdę, to nie mówię po francusku”. I co z tego, że się staram i że chcę? Może jakbym mieszkała na stałe w jakimś obcojęzycznym kraju, to bym to ogarnęła, ale tak… Boli mnie to, BARDZO. Chciałabym bez większego problemu przyswajać obce słówka i zwroty. Chciałabym mieć po prostu TALENT do nauki języków obcych. Albo na litość boską JAKIKOLWIEK inny talent. A tu dupa.
Talentu muzycznego u mnie brak. Może i jakieś poczucie rytmu mam i pogibam się na dyskotece, ale nic poza tym. Nauka gry na pianinie skończyła się spazmatycznym płaczem przy próbie zaliczenia u pani profesor kolędy. Rysować, malować czy czegokolwiek innego plastycznego również nie jestem w stanie wykonać i to wiedziałam już od momentu, kiedy w wieku 8 lat narysowałam Rodzicielce Gacka i Wacka a tę ogarnął taki śmiech, że aż zrzuciła talerz ze stołu. Wybitym sportowcem również nie zostałam. Pamiętam, jak w wieku 13 lat na koloniach nie byłam w stanie wejść na konia. Musieli mnie podsadzać. Rodzicielka do tej pory przy trafieniu na zdjęcie przedstawiające konia, zalewa się łzami niepohamowanej radochy. O jakimś talencie konstrukcyjnym też mogę zapomnieć. Złożenie głupiej szafki pod zlew stanowi dla mnie wyzwanie na cały dzień. A instrukcja obsługi mówi jasno i wyraźnie „czas składania- 30 minut” (dla Chomikowej 30 minut każdego dnia przez kolejny miesiąc). I tak żyję na tym świecie jak ostatnia sierota.
Wczoraj zadzwonił do mnie znajomy. Nienawidzę go. Nienawidzę go dlatego, bo nauka języków to dla niego pikuś. Doskonale zna język węgierski (!!!!) i angielski. Ostatnio wspominał, że podczas 5 miesięcznego pobytu w Serbii nauczył się tego języka na poziomie swobodnie-komunikatywnym. NIENAWIDZĘ GO.
-Co tam u ciebie, Chomikowa? Co ty w ogóle porabiasz po tej Bułgarii?- pyta znajomy, którego NIENAWIDZĘ 😛
-Nic specjalnego. Łażę na kursy językowe, trochę pracuję.
-A po co ci kursy? Przecież znasz angielski, prawda?- po czym zaczyna do mnie mówić w tymże języku i to z bardzo dobrym akcentem. Ja się zawstydzam kompletnie i wolę się nie pogrążać, więc odrobinkę zmieniam temat.
-Zazdroszczę ci tego, że tak łatwo ci idzie nauka języków. Nawet nie wiesz jak bardzo.
-Eee tam łatwo. Trzeba tylko trochę chęci i każdy się nauczy.
Pieprzy bzdury i już mnie drażni.
-No wiesz, ja tam mam sporo chęci i jakoś podczas mojego pobytu w Bułgarii jestem w stanie wyrecytować może ze 4 zwroty w tymże języku i kilkanaście słówek. WSZYSTKO. Brawa możesz zacząć bić później. To chodzi o jakieś predyspozycje albo inaczej zwany talent.
-Chomikowa, ale co to za drugi język, którego tak namiętnie się uczysz?
Z lękiem odpowiadam, że francuski…
-J’aime bien parler avec toi- mówi do mnie z pięknym francuskim akcentem.
……………………
Dobił mnie. Dobił mnie KOMPLETNIE. Do oczu zaczęły mi napływać łzy i nie wiedziałam, jak mam z nim rozmawiać. Jestem kompletną idiotką. Niczego nie potrafię tak naprawdę dobrze. Jestem chodzącym beztalenciem. Nawet nie potrafię kota narysować. NIC. Jakoś się wymiguję udaje mi się zakończyć naszą komiczną konwersację. Przy okazji zalewam się łzami.
Jak na złość akurat Rodzicielka przyszła do mnie po głęboko schowanego Grześka.
-Jezu, Dziecko! Co się stało? Dlaczego płaczesz?
-Bo jestem chodzącym beztalenciem! I nawet nie próbuj zaprzeczać! Tyle lat się uczę języków i NIC a potem dzwoni taki jeden do ciebie i się okazuje, że zapierdziela przynajmniej 4 językami „ot tak” i właśnie dzięki temu dostał zajebistą pracę w Hiszpanii. A ja co?- NICO.
-Dziecko, co ty gadasz? Jest wiele rzeczy, które świetnie robisz!
-NIBY JAKIE??? OŚWIEĆ MNIE!
-Jejuuu, no wiesz… -zamyśla się niebezpiecznie- na przykład trawę pięknie kosisz! Na całym osiedlu nikt tak pięknie nie ma skoszonej trawy, jak my.
Uszom własnym nie wierzę.
-I pięknie odśnieżasz! Zawsze mamy cudnie odśnieżone podwórko i podjazd.
-Świetnie! Jeszcze mi powiedz, matka, żebym się rozwijała w tym kierunku!
-No wiesz… myślę, że sąsiedzi byliby zachwyceni.
Ostrzegam, że poklepania po plecykach nie potrzebuję 😛
Rodzicielka – mistrzyni !!! Chomikowa – żadna praca nie hańbi ale języków ucz się,bo nie wiesz kogo za sąsiada masz 😀 a zdolności plastyczne wyrobią Ci się jak będziesz miała dziecko,nie będziesz miała innego wyjścia 😉
Pewnie, że żadna praca nie hańbi… ale wynagrodzenie za niektóre już owszem… :/
Tati… 😀 Pamiętam, jak pracowałam jako nauczycielka i coś tam na szybko próbowałam narysowac dzieciom na tablicy. Przy moich wazonikach któreś wymiękło: „Proszę pani, ale co to jest, co pani narysowała?”
Chomiś ale wszystko wymaga czasu,wszystko 🙂 i z pewnością masz talent do pisania :*
mogłaś powiedzieć, że teraz gracie w kalambury i niech dzieci same zgadną;D
tati, talent do pisania to miała Szymborska, Mickiewicz, Prus i inni tacy 😉 ale dziękuję 🙂
Phoenix… 😀 a Ty myślisz, że co ja im powiedziałam?- „zgadujcie” 😀
Masz umiejętność ciekawego opowiadania historii. Taki talent miał np. Mark Twain, który wielkiej literatury może nie stworzył, ale dał piękną podwalinę pod powieść amerykańską. Z polskich pisarzy -np. Prus czy M. Samozwaniec. Większość z opowiedzianych przez Ciebie wydarzeń można spotkać na blogach, gdzie nikt, poza właścicielem, nie zagląda. A Ciebie czytają codziennie straszliwe hektary ludzi 🙂
Tak więc Kochano Chomikowo – nie pierdziulcie z łaski swojej :))))
P.S1 – Rozumiem, że tekst powstał na bazie jakiejś konkretniejszej chandry. Każdy ma prawo i obowiązek mieć chandrę. Niemniej jednak po terapeutycznym wpisie powyżej oraz wsparciu moralnym od czytelników – proszę panią CH kopnąć w żopę :))). Niech leci długo i satysfakcjonująco.
P.S2. W kwestiach językowo – literackich można mi spokojnie zaufać. To moja praca 😉
Taj, zdecydowanie po terapeutycznym wpisie mi ulżyło 😉 Po Twoich ciepłych słowach też mi trochę lepiej, choć Twaina ze mnie i tak nie będzie i tak 😉 Pani Psor 😉
musiałbym Ci napisać odpowiedź w moim ulubinym i jedynym języku,który znam perfekt ale daruję Ci 😉 godzina 21.43 – liczba odwiedzin 563…fakt – beznadziejnie piszesz a nam się nudzi…ojjjjjjj jakbym Cię dorwała to chyba bym po kolanach całowała,bo do szyi nie dosięgnę żeby udusić :D:D:D
ja pierdziu ale byłam głodna 😉 wiesz że kobietą jestem 😀 widać że język polski nie jest moim ulubionym 😉
Hahaha. Mam nadzieję że tą „a” napełniłaś swój pusty brzuszek 😉
tati, Ty byś mnie tylko dusiła 😀 Zaczynam się zastanawiać kto tam tak naprawdę w Tobie siedzi 😉
„a” i „o” ;D
nie czepiaj się,no głodna byłam:P
może kabanoska??:D
Słyszałem, że ponoć je ubóstwiasz;)
Phoenix skąd masz takie wiadomości ?;> kabanosy owszem lubię ale jako zakąska do wódki:D no ewentualnie jak padam z głodu ale wtedy to wszystko zeźre jak widać powyżej 😉
czasami sama siebie się boję 😉 ale możesz być spokojna,przecież jak zacznę podskakiwać to mnie rozdepczesz jak stonkę 😀
Ewentualnie trzasnęłabym tyłkiem 😛
ooo właśnie !!! takiego talentu nie ma nikt tylko Ty 😀 hmmmm ale to by mogło być przyjemne 😉
Oj Chomikowa, nie ma człowieka, która nie posiada talentów. Każdy z nas posiada 5 dominujących. Są na to badania naukowe, więc proszę nie zaprzeczać. Oczywiście bardzo dużo ludzi nie ma pojęcia o swoich talentach. Zadbała o to szkoła – na każdym etapie edukacji informując cię czego nie wiesz, jakie masz braki i co powinnaś poprawić. Nikt nie mówił ci w czym jesteś dobra. Dzięki takiemu systemowi edukacji, my coachowie, mamy aż tak dużo klientów, którzy na samym początku pracy wypowiadają słowa podobne do Twoich.
Talenty można sobie za 10 dolarów zbadać online w Instytucie Gallupa – niestety za test trzeba zapłacić kartą kredytową. Test trwa pół godziny, pytania są po polsku. Odpowiedzi już są wyłącznie po angielsku, ale to można przetłumaczyć.
Można też talentów szukać metodą, jaką zaczęłaś z rodzicielką. Jest to skuteczna metoda, tylko takich pytań nie należy stawiać rodzicom, a przyjaciołom, znajomym, koleżankom. Zapytaj każdego z osobna:
– w czym jestem dobra, co najbardziej we mnie cenisz?
Potrzeba ok.10 osób. Jeżeli wtedy nie zobaczysz swoich talentów, to już tylko pozostaje okulista 🙂
P.S. Talenty, to nie tylko rysunki, muzyka i malarstwo, jest ich znacznie więcej.
Hegemon Kochany… 😀 Jak to dobrze mieć coacha wśród czytelników… 🙂
Hegemonie – się popłakałam ze śmiechu ;-)))
Po tym zdaniu: ” Test trwa pół godziny, pytania są po polsku. Odpowiedzi już są wyłącznie po angielsku, ale to można przetłumaczyć”;-))) Ja bym nie dała rady nawet dowiedzieć się o tych swoich talentach, bo … nie mam talentu do języków ;-))))
Chomikowa, jak znam życie, oczywiście przekoloryzowała opowiadając o sobie. Natomiast na pewno nie przekoloryzowała, jeśli mówiła o mnie. Z tym, że ja nie umiem także strzyc trawników, a przy trzecim machnięciu łopatą do odśnieżania trzeba karetkę wzywać. Ot co.
P.S. T., mąż znaczy twierdzi, że mam wyjątkowy talent do wyszukiwania argumentów, by Go zdołować.
Od razu podkoloryzowała 😉
O,widzisz-mąż zawsze podsunie dobry talebcik ;P
Na bank podkoloryzowałaś!! Bo przemilczałaś kilka swoich talentów.
P.S. No ale T., mąż znaczy, się myli. Bo ja tylko, w pierwszej kolejności, uzmysławiam zagrożenia, a dopiero w drugiej kolejności zyski i pozytywy. Ale On twierdzi, że jak już Go zdołuję, to pozytywy już do Niego nie docierają 😉
Zante, najważniejsze, że pytania są po polsku. Masz mało czasu na odpowiedź i musisz pytanie zrozumieć. Wyniki testu można wrzucić w tłumacza google lub poprosić kogoś znajomego o przetłumaczenie. Ale nie namawiam do testu Gallupa, natomiast, tak jak Chomikową, namawiam Cię do przetestowania znajomych (nie rodzinę, a znajomych!) pytaniem:
– w czym jestem dobra, co najbardziej we mnie cenisz?
Będziesz pozytywnie zaskoczona
Prowadzę ze studentami zajęcia, które m.in. mają pozwolić im odkryć mocne strony. Na początku 30-40% twierdzi, że nie ma żadnych, natomiast chętnie porozmawiają o słabościach. Potem, powoli każdy, absolutnie każdy odkrywa mocne strony i talenty. To jest jedna z najprzyjemniejszych części zajęć 🙂
A możesz napisać, jak to zrobić, żeby test wypełniać po polsku?
Podaję linka, mam nadzieję, że Chomikowa mi wybaczy. Tutaj macie bardzo dużo informacji o teście Gallupa. Ale ja na pierwszym miejscu bym przetestował znajomych pytaniem, które podałem 🙂
http://marta.bara.pl/talenty-wg-gallupa/
Ależ odkrywajcie swoje talenty, odkrywajcie 🙂 Jak to się dzieje na niecodziennych notatkach, to tym lepiej 😉
zrobiłem test – wyszło mi, żem ideał;)
Nie spodziewałam się innego wyniku 😉
pod warunkiem,że się czasami ugryziesz w język np. jedząc kabanosa:D
Szkoda, że te „talenta” tylko sezonowo możesz ćwiczyć , ale w końcu co złego w koszeniu trawy w zimie albo lataniem po podjeździe z łopatą od śniegu w maju??
Obawiam się, że zamknęli by mnie w ośrodku dla chorych umyslowo 😛
Oj tam, oj tam – wolnoć Tomku w swoim domku. Sąsiad mojej mamy kosił trawę końcem listopada,,, co prawda jest radnym , ale Tobie też wolno wszystko
A może on w ten sposób zbierał liście…? Bo ja tak robiłam z lenistwa w połowie listopada a radną, ani nikim innym ważnym nie jestem 😉
No i widzisz.. Nikt Cię w wariatkowie nie zamknął.Spróbuj jeszcze łopatę do śniegu w maju przetestować. Talent trzeba szlifować
z uczenia się języków obcych jest choćby taki pożytek, że nawet jeśli mamy w tym temacie wyjątkowo odporny/oporny umysł, to jednak jego ćwiczenie za pomocą gradu nowych słow/zwrotów, itp. jest zbawienne.
Coś jak rozwiązywanie krzyżówek? 😀
Wiesz Chomikowa z spójrz na swoje życie, pomyśl jakie są 3 rzeczy które najbardziej lubisz robić. To będą rzeczy w których jesteś naprawdę dobra i do których masz właśnie talent.
Jak dla mnie po pierwsze to jest umiejętność pisania – a uwierz mi takich jak ty jest bardzo mało.
Drugim twoim talentem jest umiejętność słuchania – kolejna rzecz którą potrafią nieliczni.
Już na tych dwóch rzeczach możesz dobrze zarobić. Po pierwsze zostań terapeutą, a po drugie pisz o tym książki 🙂
Proste?
Po za tym jestem pewna że znalazłabym ze 3 inne rzeczy u ciebie w których jesteś lepsza niż reszta społeczeństwa.
Nooo… koszenie, odśnieżanie i może to słuchanie innych ludzi. Chyba kariery na tym nie zrobię… 😀 Chyba że będę odśnieżać na osiedlu i słuchać problemów sąsiadów. Może po czasie zacznie do mnie przychodzić całe miasto 😛 Wtedy zacznę pobierac opłaty 😉
O, to widzę, że mamy te same kompleksy, łącznie z tym dotyczącym „wyższości”. Angielskiego uczę się trzeci rok, ale zaczynać naukę obcego języka po czterdziestce (bez talentu językowego) to dla mnie i tak wyzwanie. Dogadam się jedynie po niemiecku i rosyjsku, pod warunkiem że ktoś będzie do mnie mówił powoli i wyraźnie. 🙂 Za to dobre geny skumulowały się w mojej córci, z czego jestem dumna. Po angielsku mówi perfekcyjnie, nawet wzięto ją dwa razy za Angielkę. Uczy się teraz japońskiego i jak ogarnia te krzaczki, to ja jestem pełna podziwu. W dodatku nie ma kompleksu „wyższości”. 🙂 Jest więc nadzieja, Chomikowo, że Twój potomek dostanie lepsze geny, w tym względzie oczywiście. 🙂 😉
własnie dlatego zamierzam do mojego dziecka mówić po polsku i po angielsku. Dobrze by było, żeby ojciec dziecka był obcokrajowcem. Wtedy takie małe będzie znało 3 języki na starcie.
A Twoje Jajo… wybacz Aniu, ale chyba też Jej za te zdolności nie lubię 😉 Może chociaż fatalnie gotuje? 😛
Proszę, wszystko już zaplanowane, trzeba tylko dopiąć te drobne szczególiki 😉 .
Ale kto wie może się nagle okaże że w masz talenty pedagogiczne co w połączeniu z pisarskimi zaowocuje poczytnymi poradnikami przepisywanymi na wiele języków. Wtedy będziesz mogła powiedzieć swojemu koledze, że co prawda nie posługujesz się 5 językami, ale masz ludzi od tego żeby coś powiedzieć w 50 😉 .
Właśnie te szczególiki troszkę mnie niepokoją, ale ważne, że PLAN jest 😉
Od kolegi to ja niedługo w ogóle przestanę odbierać telefon 😛
Gotuje baaaaardzo fatalnie. 🙂
Ufff 😉
Jestem niemalże pewien, że bez problemu byś się w Anglii dogadała…;) A i jakieś inne ukryte talenty by się znalazły – myślałaś o biciu rekordu w jedzeniu FR na czas??:D
Obawiam się, że mogłoby mi się ulać po jakimś 10-tym 😛
Peter „Furios Pete” Czerwiński. Osobowość internetowa, kulturysta. Czerwiński jest Kanadyjczykiem polskiego pochodzenia. Urodził się w Toronto. Posiada cztery rekordów Guinnessa w jedzeniu na czas, m.in.: zjedzenie całej cebuli w 43,53 sekund, zjedzenie 9 Ferrero Rocher w 60 sekund, 17 ciastek Jaffa w minutę. Uczestniczył w programie telewizyjnym Canada’s Got Talent. Prowadzi dwa kanały na YouTube: Furious Pete (na którym publikuje materiały kulturystyczne, filmiki z jedzeniem na czas oraz relacje z podróży po świecie) oraz FuriousTalks.
wywiad:
http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,138262,17036775,Furious_Pete__mistrz_jedzenia_na_czas____Ciagle_dostaje.html
Amator. Prawdziwi profesjonaliści jedzą bigos na czas.
oooo jak fajnie traaaa la la laaaa nie jestem sama :DDDDDDDDDDD
języki niestety są moją piętą Achillesową, i nie tylko one
ale mam 1 talent- wkurzam niesamowicie :P:D
nie polecam 😀
Widzę, że już nie Ty jedna mówisz o talencie wyprowadzania z równowagi 😛 gdyby jeszcze tylko za to płacili 😛
W kwestii języków jeszcze – tak naprawdę człowiek uczy się porządnie języka nie dlatego, że ma talent, tylko dlatego, że musi 🙂
Przykład z własnego życia – mój Starszy Młody, dyslektyk pełną gębą. Wiesz, jak trudno uczyć się języków ludziom, którzy mają problem z czytaniem? A pamięci słuchowej nie ma gość za grosz. Natomiast – jak to chłopaki w jego wieku – kocha grać w gry on line. Czat, którym posługują się użytkownicy gry, jest zazwyczaj po angielsku… Skutek – maturę z anglika zdał na ok 80% bez specjalnych przygotowań. A w podstawówce było masakra…
Ja nie wiem Chomikowa… niby taka rozsądne dziewczę…
Rozsądek powinien być gdzieś pomiędzy optymizmem a pesymizmem.
A Ty już chyba czujesz nadciągające Gwiezdne Wojny i przeszłaś na ciemną stronę mocy 🙂
„Teraz powinno się znać znakomicie angielski, bardzo dobrze niemiecki i dobrze jakiś inny język”.
Sama sobie nakładasz wymagania z kosmosu, i to jeszcze w dziedzinach, do których – jak sama twierdzisz – nie masz predyspozycji.
Ba, predyspozycji nie masz żadnych… Normalnie obraz nędzy i rozpaczy 🙂
Kurrrrr…, jak ja nie cierpię takiego samobiczowania…
Aż włącza mi się agresor i koordynacja noga-dupa 🙂
Się ciesz, że mieszkasz daleko 🙂
Sokole! Nie kopie się leżącego! 😛
Co ja na to poradzę, że to aktualny rynek wymusił na mnie nałożenie takich nierealnych wymagań a nie ja SAMA. Nie zgadzam się z zarzutami 😛 Apf 😉
Taaa, aktualny rynek.
To ode mnie wymaga się znajomości języków…
Angielski, Java, JavaScript… 😀
Nie wiem gdzie szukasz pracy… biuro tłumaczeń czy recepcja w bardzo międzynarododowej firmie?
Tak naprawdę to nawet nie znając języka można się dogadać. Wystarczy otwartość, uśmiech i ręce 🙂
Ba, zaryzykuję nawet stwierdzenie, że otwartość i uśmiech są istotniejsze niż jakieś tam języki…
A jak widzę, że osoba mająca poczucie humoru, dystans do siebie i głowę nie tylko po to, żeby się deszcz do środka nie lał uprawia samobiczowanie, to aż noga sama układa się do kopania. Nawet leżącego 🙂
widzisz?! Ty też znasz 3 języki!!!! 😛
Tak, już widzę jak podczas rozmowy z prezesem mówię: „Może i nie znam szwedzkiego, ale tak naprawdę po co znajomość tego języka? Trochę po angielsku, trochę po migowemu, trochę się pouśmiecham i wszystko załatwię! A, wy tylko mailami się komunikujecie…? A to nie wie pan, że teraz emotikonkami można niesamowicie dużo przekazać? Po mistrzowsku stosuję emotikonki” 😛
Znowu Cię świetnie rozumiem:) Kota też nie potrafię narysować… ani nic innego. Od dziecka zawsze ktoś za mnie na plastykę rysowała a ja… potrafiłam dobrze ściemniać i te rysunki podkładać.
Śpiewać też nie potrafię. Lubiłam ale… zawsze słyszałam o gnijących kartoflach i wieszających się szczurach (pewnie dlatego nie musieli odszczurzać u nas piwnic). Nawet własny pies uciekał jak zaczynałam śpiewać.
Języki… znam jeden i też zwykle potrzebuję chwili by się na niego przestawić. Od podstawówki starali się nauczyć mnie niemieckiego i znam kilka słówek i potrafię się przedstawić. Na tym znajomość tego języka się kończy i wcale nie przesadzam. Gdyby nie wychowawczyni chodząca do nauczyciela i ja na każdej przerwie męcząca o przystąpienie do poprawy czytania to pewnie przez niemiecki bym rok zawaliła. Na naukę innych języków zwyczajnie kasy nie mam. Zawsze chciałam się arabskiego uczyć ale to za drogie i niewykonalne mentalnie chyba więc… Wstyd wiem.
Próbowałam pisać ale opowiadanie okazało się za długie i jak napisali mi z wydawnictwa „dobrze napisane ale nas nie porwało a chcemy coś co nas całkowicie kupi. Powodzenia” (jedynego na 10 które odpowiedziało).
Teraz próbuję czegoś innego i idzie w miarę. Chociaż się dobrze bawię. Podobno mam wyczucie muzyki (kompletnie mnie to zaskoczyło) i dobrze się ruszam. No ale w moim wieku raczej za mocno się już w tym nie rozwinę. W sporcie podobno mam zacięcie ale… w moim wieku za mocno się już w tym nie rozwinę i zawsze będzie to amatorskie. Tak więc szukam i próbuję. I chyba tylko to pozostaje. Tak więc Chomikowa nie jesteś jedyna. Próbuj, w końcu trafisz na coś w czym będziesz się czuła jak ryba w wodzie:)
Jane! Opowiadanie?! I dlaczego Ty bloga nie prowadzisz… Eh :/
Co do arabskiego, to wcale nie jest to głupi pomysł, tym bardziej, że jak tak dalej pójdzie, to nasze dzieci doczekają się języka europejskiego, który wlaśnie będzie arabskim 😉 A Ty wiesz, Jane, że teraz dzieciaki jak chcą być modne to się uczą japońskiego, koreańskiego lub chińskiego…? Może w tę mańkę? 😉
Próbowałam kiedyś zakładać blog ale jakoś mi nie szło;) Wbrew pozorom to nie takie proste.
Chiński to całkiem fajny pomysł tylko… podobno to najtrudniejszy język świata a skoro z niemieckim nie wyszło… Czarno to widzę.
Dziś dopiero przeczytałam i popłakałam się ze śmiechu.
Dziękuję poprawiłaś m humor.
Też jestem totalnym beztalenciem może też potrafię ładnie odśnieżać czy kosić tylko muszę wyszukać znajomych z domkiem i odwagę aby powierzyli mi kosiarkę do ręki. Jak się tak dalej zastanawiam ciężko będzie m kogoś znaleźć raz chciałam zrobić dobry uczynek i wykosiłam młode borówki amerykańskie 😀
Edy! Ale moje początki z kosiarką były podobne! Najpierw wykosilam pół ogrodu z truskawek i tego typu rzeczy, zebrałam opierdziel i się nauczylam 😉